PolskaZaciekłe polowanie

Zaciekłe polowanie

Ze Zbigniewem Wassermannem, posłem PiS, b. ministrem koordynatorem ds. służb specjalnych, rozmawia Teresa Wójcik.

20.05.2008 15:00

Teresa Wójcik: Komu bardziej zależy na skompromitowaniu i likwidacji Komisji Weryfikacyjnej – postkomunistom czy Platformie Obywatelskiej?

Zbigniew Wassermann:Różnice i granice chyba się zatarły. Obie formacje mówią jednym głosem, zachowują się, jakby zmierzały do tego samego celu. Wydarzenia, które we wtorek 13 maja wstrząsnęły opinią publiczną, są tego najlepszym dowodem. To akcja niewątpliwie wymierzona przeciwko Komisji Weryfikacyjnej. Wpisuje się w wielomiesięczne polowanie na pana Antoniego Macierewicza i ludzi, którzy razem z nim likwidowali wojskowe postkomunistyczne służby i weryfikowali funkcjonariuszy.

Polowanie, w którym byli komunistyczni agenci m.in. manipulowali mediami albo korzystali z ich pomocy?

- Tak. Jest to tym wyraźniejsze, że pojawił się pretekst, który nadał przyspieszenie całej akcji – publikacja w gazecie „Dziennik”. Ciekawe, że jej autorzy czuli w tym manipulację. Publikacja logicznie wpisywała się w ciąg wydarzeń, tyle że po niej nastąpiło niezwykłe przyspieszenie – czynności procesowe w postaci przeszukań nie tylko u osób podejrzanych o poważne przestępstwa, ale także u panów Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka, będących jak się okazało tylko świadkami. Potem były wypowiedzi polityków z elementami gróźb. Jeśli osoba publiczna mówi, że nie wyklucza pozbawienia kogoś wolności, nie znając jeszcze materiałów i wyników czynności procesowych – jest to element groźby. Zastanawia też, dlaczego pozwolono na wojnę służb. Tych od nowa stworzonych przez PiS i tych kierowanych przez sprawujących władzę obecnie. To wręcz konfrontacja: aktualni szefowie służb (a przede wszystkim szef ABW Krzysztof Bondaryk) – często powołani wbrew przepisom prawa – nie ukrywają, że chcą głów swoich poprzedników.

Jak pan, prawnik i b. minister koordynator służb specjalnych, ocenia wstępne zarzuty stawiane przez Prokuraturę Krajową?

- Zastrzegam, że nie znam materiału dowodowego – stąd konieczna ostrożność. Wydaje się, że kwalifikacja prawna czynów, o których się mówi, luźno się ma do bezpieczeństwa państwa. Co może mieć do tego bezpieczeństwa przestępstwo o charakterze płatnej protekcji? I przestępstwo formalnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy? Takie sprawy nie wymagają interwencji ABW. Może je prowadzić policja albo CBA. Miałoby to istotne znaczenie również dlatego, że wyimpasowałoby strony, które od wielu miesięcy są skonfliktowane. Zwłaszcza stronę rządzącą, która ma siłę, władzę i moc decyzji. Postępowanie w tak wrażliwej sprawie, bo dotyczącej w istocie weryfikacji funkcjonariuszy, żołnierzy i oficerów b. WSI, powinny prowadzić instytucje usytuowane poza konfliktem.

Zastraszanie przez służby to jedna z cech państwa totalitarnego, którym Polska przecież nie jest?

- Premier Tusk twierdził, że Kiszczak mógłby się uczyć od Mariusza Kamińskiego i premiera Jarosława Kaczyńskiego siłowego znaczenia służb. Teraz widać, że Kiszczak miałby lepszych nauczycieli. Wrócę do pytania o to, komu bardziej zależy na likwidacji Komisji Weryfikacyjnej, postkomunistom czy PO. Obecnie nie można tego rozgraniczyć. Dlatego jest bardzo ważne, aby premier Tusk nie udawał, że nie wie, co się dzieje.

Może naprawdę nie wie?

- Ze słów wicepremiera Schetyny wynika, że wiedział i wie. I nie powinien wyjeżdżać z kraju, kiedy jest najbardziej potrzebny. Bo to on osobiście podjął się odpowiedzialności za służby specjalne w państwie.

Czy służby wyrwały mu się spod kontroli?

- Nad służbami kontrola jest konieczna, a one dziś demonstrują przez swoje działania, że żadnej kontroli nie czują. Mogą wyładowywać swoją agresję, ewidentną chęć zemsty i odwetu. Za to, że ktoś zlikwidował WSI – instytucję poważnie zagrażającą bezpieczeństwu państwa. Że znalazł się odważny polityk, Antoni Macierewicz, którego było na to stać. Te odwetowe reakcje powinny być kwestią wszechstronnego oglądu. PiS postuluje zwołanie specjalnego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości. Jeszcze ważniejsze jest, aby tymi bulwersującymi wydarzeniami zajęła się komisja ds. służb specjalnych. Będę się tego domagać, bo tylko w tej komisji można korzystać z dokumentów i informacji objętych standardami ściśle tajnymi. Dzięki temu można będzie stwierdzić, z czym naprawdę mamy do czynienia. Jak poważne było naruszenie prawa.

Tyle że komisje sejmowe potrzebują czasu, a opinia publiczna domaga się wyjaśnień.

- Racja, i tu jest rola dla premiera. Potrzebne jest jego wystąpienie, gwarantujące, że kontroluje on sytuację, że nie będzie tolerancji dla naruszania prawa, a sejmowe komisje mogą to zweryfikować. Warto domagać się tego od premiera, tym bardziej że – gdy go pytamy, co ze służbami – zawsze odpowiada, że „da sobie radę”.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)