Zachodniopomorskie. Zamykane apteki, urzędnik nie odpowiada na pytania

Nieprawidłowości w obrocie lekami, nakaz zwrotu 135 tysięcy złotych refundacji – takie zarzuty stawiał w przeszłości NFZ urzędnikowi, który obecnie pełni funkcję Zachodniopomorskiego Inspektora Farmaceutycznego. Jak ustaliła Wirtualna Polska, w ostatnim czasie w kontrowersyjnych okolicznościach wydał on decyzję o zamknięciu kilku aptek na Pomorzu Zachodnim. Po naszych pytaniach urzędnik nabrał wody w usta i zażądał wykazania "interesu publicznego".

W przypadku jednej z aptek postępowanie prowadził Główny Inspektor Farmaceutyczny
W przypadku jednej z aptek postępowanie prowadził Główny Inspektor Farmaceutyczny
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek
Sylwester Ruszkiewicz

21.03.2021 17:59

Chodzi o Zachodniopomorskiego Inspektora Farmaceutycznego Kazimierza Poleckiego. W 2008 roku był on właścicielem apteki w Białymstoku.

Kontrola przeprowadzona w jego aptece wykazała "nieprawidłowości dotyczące realizacji recept na leki zawierające środki odurzające". Jak ustalił Narodowy Fundusz Zdrowia, ówczesny aptekarz realizował recepty, w których były niepełne dane. Co więcej, postępował "wbrew ograniczeniom co do liczby wydawanych leków". Oznacza to, że Polecki wydawał większe niż powinien ilości uzależniających i psychoaktywnych substancji na podstawie nieprawidłowo wystawionych recept.

- Zakwestionowane recepty dotyczyły w dużej części leków zawierających środki odurzające, których wydawanie powinno odbywać się ze szczególną ostrożnością. Niestety, okazało się, że w ponad 300 przypadkach recepty nie zawierały wymaganych informacji, takich jak sposób dawkowania czy ilości środka odurzającego – mówił w 2008 roku rzecznik prasowy białostockiego NFZ Adam Dębski, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". - Na ich podstawie wydano też większe ilości danego preparatu, niż pozwalały na to obowiązujące przepisy – dodał.

Polecki krytykował wówczas działania Narodowego Funduszu Zdrowia. Jego zdaniem, w tamtym czasie zawartości tego środka nie określał dokładnie nawet producent.

- NFZ skazuje pacjenta na ból, umieranie w cierpieniu, a mnie na złamanie przysięgi, którą złożyłem, kończąc studia medyczne - mówił Kazimierz Polecki w 2008 roku w materiale "Superwizjera". - Uważałem NFZ za partnera, który pomaga mi w pracy. Po kontroli muszę powiedzieć, że jest to organ, który doprowadzi polską farmację i polskich aptekarzy do upadku – dodał.

Fundusz zażądał od aptekarza zwrotu 135 tys. złotych. Zablokował też wypłaty za refundację bieżących recept w jego aptece, ściągając od razu 26 tys. złotych. Polecki musiał aptekę zamknąć.

Pozytyw pracy inspektora: "5 dniowy tydzień pracy”. Minus: "nie można dorobić"

Niedługo później przeniósł się z Białegostoku na drugi koniec Polski, do Kamienia Pomorskiego. Tam miał zostać kierownikiem apteki, ale wystartował w konkursie na wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. I wygrał.

- Gdy przyjechałem do województwa zachodniopomorskiego, zupełnie przypadkiem, w pierwszej aptece, w której pracowałem, usłyszałem o konkursie na wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Postanowiłem spróbować. Miałem pozytywną opinię od inspektora z województwa podlaskiego, którego poznałem, gdy mieszkałem w tamtym regionie. Do dziś utrzymujemy kontakt i współpracujemy ze sobą. Mam duże doświadczenie zawodowe - tak rekomendował się na stanowisko w rozmowie z urzędnikami wojewody.

- Pozytywną stroną pracy w Inspekcji jest jej pięciodniowy tydzień pracy. Minusem to, iż̇ nie można dodatkowo dorobić w aptece w pozostałym czasie. Jako farmaceuta w aptece można bardzo dużo dorobić – mówił w z kolei wywiadzie dla biuletynu informacyjnego Zachodniopomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Szczecinie.

- Największą zaletą pracy w Inspektoracie jest prestiż oraz zadowolenie z wykonywanych zadań. Największą bolączką inspektorów jest wynagrodzenie, chociaż̇ ostatnio wzrosło i to znacznie – dodał Polecki.

We wspomnianym wywiadzie Polecki rozwija swoją wizję działania inspekcji farmaceutycznej. Wynika z niego, że jest zwolennikiem częstych kar finansowych wobec aptekarzy. Zapytany o największe nieprawidłowości w pracy farmaceutów inspektor stwierdził, że "w każdej aptece coś stanowi większe lub mniejsze nieprawidłowości, które inspekcja stara się "wyczyścić́".

- Są także apteki, które nie zawsze chcą się dostosować. I tu w tym momencie nasuwa się myśl - najlepiej było nałożyć́ na nie karę finansową za każde takie przewinienie. To najlepiej przemawia za słusznością - uważa inspektor Polecki.

Decyzje odmowne metodą "kopiuj-wklej"

Możliwe, że pięciodniowym trybem pracy inspektorów można tłumaczyć to, że w jednej decyzji Zachodniopomorskiego Inspektoratu Farmaceutycznego odmawiającej przeniesienia zezwolenia na prowadzenie apteki są skopiowane fragmenty z innej decyzji z drugiego końca Polski. Urzędnicy Inspektoratu metodą "kopiuj-wklej” pozbawili farmaceutów możliwości prowadzenia aptek.

Z dokumentów, do których dotarła Wirtualna Polska, wynika, że urzędnicy, wydając decyzję dotyczącą jednej z aptek w województwie zachodniopomorskim, zostawili fragmenty dotyczące Dolnego Śląska. Inspektor, usuwając fragmenty jednej decyzji, zostawił kilka zdań dotyczących innego województwa i innych aptek. Skopiowane fragmenty dotyczyły m.in. wymogów, które musiała spełniać apteka oraz szczegółów dotyczących utworzenia grupy kapitałowej. W dokumencie, choć dotyczył Pomorza Zachodniego, znalazły się zapisy mówiące o...województwie dolnośląskim.

Wygląda więc na to, że uzasadnienia decyzji inspekcji farmaceutycznych są pisane według jednego wzoru.

Można wysnuć wniosek, że wewnątrz inspekcji istnieje wymiana informacji dotycząca decyzji względem konkretnych aptek. Decyzje wobec nich podejmuje się według jednej formatki i zazwyczaj są to decyzje negatywne. Zapytaliśmy, czy w Głównej Inspekcji Farmaceutycznej powstają wzory decyzji, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Temat za to pojawił się na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Polityki Lekowej.

- Nie prowadzicie w ogóle postępowań administracyjnych, w żadnej mierze. W większości decyzji stosujecie "autoplagiat" – mówił jeden z prawników reprezentujących właścicieli aptek. - Generalnie macie ustalone szpalty gotowych uzasadnień decyzji, które są ustalone w poszczególnych wojewódzkich inspektoratach farmaceutycznych w porozumieniu z Radą Aptekarską, a potem jest zasada "wklej-wyklej". Publicznie to ogłaszam i proszę o zainteresowanie tą sprawą Prokuratora Generalnego – dodał.

WIF zamyka apteki, cierpią pacjenci

Decyzje Zachodniopomorskiego Inspektora Farmaceutycznego wydawane w sposób tak kontrowersyjny powodują znikanie kolejnych aptek. Co zadziwiające, w niektórych sytuacjach dotyczy to placówek, wobec których ten sam WIF wydał wcześniej zgodę na przeniesienie zezwoleń. Zmienił zdanie, gdy do sprawy włączył się Związek Aptekarzy Pracowników Polskich Aptek (ZAPPA).

W 2019 roku dwoje farmaceutów postanowiło kupić dwie apteki. Złożyli wymagane prawem dokumenty, ale postępowania w tej sprawie trwały wiele miesięcy. Po miesiącach urzędniczej przepychanki udało się apteki uruchomić, ale kolejne problemy zaczęły się, gdy farmaceuci chcieli rozszerzyć działalność o kolejną placówkę. Do akcji wkroczyła ZAPPA, która dołączyła do sprawy, a Zachodniopomorski WIF zaczął przedłużać postępowanie ze względu na rzekome jej skomplikowanie. Ostatecznie pod koniec sierpnia 2020 r. WIF odmówił zgody na otwarcie trzeciej apteki, a dwa miesiące później postanowił wznowić postępowania dotyczące aptek, którym wcześniej wydał zezwolenia na prowadzenie działalności.

Inny przypadek dotyczy farmaceutów, którzy swoje apteki otworzyli w Gryfinie, Policach i Kołobrzegu. Po pół roku działania apteki w Gryfinie inspekcja wszczęła postępowanie o cofnięcie zezwolenia, mimo że kilka miesięcy wcześniej wydała zgodę na jego przeniesienie. Jednocześnie odmówiła zgody na przeniesienie zezwolenia na prowadzenie apteki w Kołobrzegu. Aptekarze byli zmuszeni zwolnić z pracy fachowy personel. Odwołali się od decyzji WIF, ale apteka nie działa.

Inspektor krytykowany przez zwierzchników. Na trudne pytania nie odpowiada

Sprawa apteki w Gryfinie była prowadzona w taki sposób, że musiał interweniować Główny Inspektor Farmaceutyczny. Uznał, że WIF w Szczecinie prowadzi postępowanie w sposób przewlekły. Nakazał, aby sprawę załatwić niezwłocznie i znaleźć winnych tej bezczynności. Po tym stanowczym wezwaniu postępowanie zakończyło się ostatecznie pozytywną decyzją inspektora i uruchomieniem apteki.

Czy znaleziono winnych tej sytuacji? Nie wiemy, bo zachodniopomorski WIF nie odpowiedział na żadne pytania Wirtualnej Polski. Na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej inspektor Kazimierz Polecki wezwał nas do wykazania, że "udostępnienie informacji publicznej jest szczególnie istotne dla interesu publicznego”.

Pismo od Inspektora Kazimierza Poleckiego do reportera Wirtualnej Polski
Pismo od Inspektora Kazimierza Poleckiego do reportera Wirtualnej Polski© wif.szczecin.pl | wif.szczecin.pl

Nie dowiedzieliśmy się zatem, jak przebiegało postępowanie w przypadku szeregu aptek, którym cofnięto pozwolenia. Nie dowiedzieliśmy się także, dlaczego, według powszechnej w środowisku farmaceutycznym opinii, apteki należące do członków samorządu aptekarskiego nie mają problemów z przeniesieniem zezwoleń. Ich zezwolenia były przenoszone niemal automatycznie.

W 2018 roku po wejściu w życie ustawy "Apteka dla Aptekarza" w  Zachodniopomorskiem spadła liczba działających aptek i punktów aptecznych. Wówczas Polecki tak argumentował tamten spadek:

"W Zachodniopomorskiem jest nieco mniej aptek niż było przed wejściem w życie tej nowelizacji. Są likwidowane przez samych właścicieli, z różnych powodów, m.in. ekonomicznych, a nowe nie powstają już tak licznie. W 2017 roku w Zachodniopomorskiem było 610 aptek, a teraz jest ich 605 - mówił w rozmowie z 24kurierem.pl.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nową aptekę może prowadzić tylko farmaceuta lub farmaceuci, którzy stworzą spółkę. A apteki mogą powstawać tam, gdzie jest na nie zapotrzebowanie – na jedną aptekę ma przypadać 3 tys. mieszkańców.

Ministerstwo Zdrowia "nie posiada wiedzy na ten temat”

Formalny nadzór nad inspekcjami farmaceutycznymi ma Ministerstwo Zdrowia. Wysłaliśmy do nich szereg pytań o to, czy Ministerstwo Zdrowia ma wiedzę o wymianie informacji o decyzjach względem aptek między organami Inspekcji Farmaceutycznej oraz o to, czy w ramach działań Inspekcji przygotowywane były szablony lub wzory decyzji administracyjnych.

- Nie, Ministerstwo Zdrowia nie posiada wiedzy na ten temat – odpisało nam biuro prasowe resortu zdrowia. - Minister Zdrowia nie ma podstaw prawnych do weryfikowania ustaleń Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej ani kontrolowania czynności podejmowanych w toku postępowania – dodano w odpowiedzi.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
główny inspektor farmaceutycznylekiapteki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)