Jacek Jaworek wciąż nieuchwytny. Nowe kulisy zbrodni w Borowcach
Tragedia w miejscowości Borowce koło Częstochowy wstrząsnęła całą Polską. Podczas gdy służby kontynuują poszukiwania podejrzewanego o zabójstwo trzech osób, w mediach pojawia się coraz więcej informacji dotyczących okoliczności zdarzenia.
12.07.2021 08:11
Trwają poszukiwania Jacka Jaworka, podejrzewanego o potrójne zabójstwo w domu jednorodzinnym pod Częstochową. W gotowości do akcji są także kontrterroryści. Mimo wielu informacji, które spływają do służb, policjantom nie udało się jeszcze dotrzeć do 52-latka.
Funkcjonariusze ostrzegają, że w przypadku napotkania mężczyzny, należy zachować najwyższą ostrożność i nie podejmować żadnych samodzielnych działań. W takiej sytuacji należy powiadomić policję.
"Mówił, że ma wszystkiego dość"
Portal se.pl dotarł do mężczyzny, który rozmawiał z Jaworkiem w wieczór poprzedzający morderstwo.
Zobacz też: "PiS się zakiwał". Wybór RPO największym sukcesem opozycji
- Mówił, że ma wszystkiego dość, a sytuacja zaczyna go przytłaczać. Miał problemy ze swoją byłą żoną, założyła mu sprawę o alimenty na dzieci (których ma trójkę - red.). Nie miał stałego adresu zamieszkania, więc wszystkie dokumenty trafiały na częstochowski adres do byłej żony. Ona podobno dokumenty wyrzucała. Więc jak nie zgłaszał się na terminy rozpraw, to oni mu zasądzili alimenty. Dwa, trzy miesiące za nie przesiedział w areszcie w Częstochowie - powiedział sąsiad poszukiwanego mężczyzny.
Zgodnie z doniesieniami se.pl, 52-latek miał od pewnego czasu problemy finansowe. Ze względu na pandemię nie mógł wyjeżdżać do pracy do Niemiec i Szwajcarii tak często, jak wcześniej. Co więcej, jego 18-letnia córka zdecydowała się założyć mu sprawę o alimenty.
Doniesienia dotyczące pracy poszukiwanego mężczyzny potwierdził w rozmowie z Polsat News jego kuzyn.
- Nie jest powiedziane, że on tę zagranicę porzucił, miał zamiar tam wrócić, ale pandemia spowodowała to, że nie mógł wyjechać, ciągle na to czekał. Jego w Polsce nic nie trzymało (...). Wrócił do kraju, jak sądzę, był uciążliwy, nie miał się gdzie podziać - stwierdził.
Jacek Jaworek opublikował złowieszcze słowa
Dziennikarze "Faktu" zwracają z kolei uwagę na przerażające motto, które zamieścił w swoich mediach społecznościowych 52-latek.
Na facebookowym profilu mężczyzny miał bowiem pojawić się wpis: "po trupach do sławy". Jak zwraca uwagę gazeta, "teraz jego słowa brzmią jak czarne proroctwo".
Tragedia w Borowcach
Do morderstwa doszło w nocy z piątku na sobotę w Borowcach k. Dąbrowy Zielonej w powiecie częstochowskim.
Policjanci, którzy pojawili się na miejscu po wezwaniu do domowej awantury, odkryli zwłoki trzech osób. Małżeństwa 44-latków i ich 17-letniego syna. Wszyscy mieli zginąć od strzałów z broni palnej. Z makabry uratował się jedynie 13-letni syn zamordowanej pary. Na czas strzelaniny miał ukryć się przed sprawcą, a następnie schronić się u rodziny.
Borowce. Trwają poszukiwania mężczyzny
Szeroko zakrojone poszukiwania wokół wsi Borowce świadczą jednak o tym, że zbieg może ukrywać się w okolicy i próbować przemieszczać się pieszo. Zgodnie z nieoficjalnymi doniesieniami, do niedzielnego popołudnia szczegółowo przeszukano około 300 hektarów w pobliżu wsi, w której doszło do tragedii.
W sobotę policja opublikowała personalia i wizerunek poszukiwanego.
"Wszystkie osoby, które znają aktualne miejsce pobytu poszukiwanego mężczyzny, mogące pomóc w ustaleniu jego miejsca pobytu, lub które mogą mieć istotne dla śledztwa informacje, proszone są o pilny kontakt z Komendą Miejską Policji w Częstochowie pod numerem telefonu 47 858 12 55 lub numerem alarmowym 112" - przekazała częstochowska policja.
Źródło: se.pl/Fakt/Policja