Zabili Polaka. Teraz zostaną skazani za kłamstwo?
W Ottawie ma się dziś rozpocząć proces czterech policjantów zamieszanych w śmierć Roberta Dziekańskiego - informuje theprovince.com. Funkcjonariusze są oskarżeni o składanie fałszywych zeznań w związku z tą sprawą. Jednak zdaniem kanadyjskich mediów jest nikła szansa, iż zostaną oni skazani.
31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 09:48
40-letni Robert Dziekański zmarł w październiku 2007 roku na lotnisku w Vancouver. Został śmiertelnie porażony taserem przez czterech funkcjonariuszy kanadyjskiej policji, którzy próbowali go obezwładnić. Zdaniem policjantów Polak swoim zachowaniem wzbudził podejrzenia obsługi.
Z nagrania wykonanego przez świadków wynika jednak, że nie stawiał on oporu i nie zagrażał policjantom. Był jednak wyraźnie zdezorientowany i zagubiony na lotnisku. Nie znał języka angielskiego i nie potrafił się z nikim porozumieć przez kilka godzin oczekiwania na terenie lotniska.
Dwa lata po tragicznej śmierci Dziekańskiego komisja zajmującą się dochodzeniami w sprawie skarg na policję przedstawiła raport w sprawie działania czterech funkcjonariuszy policji, w którym stwierdzono, że użycie tasera wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i nieadekwatne". A rok remu Kanadyjska Królewska Policja Konna (RCMP) przeprosiła matkę Roberta Dziekańskiego za śmierć syna i wypłaciła jej odszkodowanie.