Zabili dzieci przez pomyłkę
Amerykański patrol ostrzelał przez pomyłkę cywilny samochód na drodze na północ od Bagdadu, zabijając co najmniej trzy osoby, w tym dwoje dzieci - zakomunikował rzecznik wojskowy USA.
Major Steven Warren powiedział, że amerykański strzelec czuwający nad bezpieczeństwem konwoju powracającego do bazy w Bakubie ostrzelał samochód, który poruszał się w podejrzany sposób. Najpierw padły strzały ostrzegawcze, ale samochód nie zatrzymał się. Żołnierz musiał podjąć decyzję i otworzył ogień - dodał rzecznik.
Lekarz z kostnicy w Bakubie twierdzi, że zginęło pięć osób, w tym troje dzieci. Według niego, Amerykanie udzielili pierwszej pomocy ofiarom i odwieźli je do szpitala.
To jeden z tych tragicznych incydentów, do których by nie dochodziło, gdyby zwolennicy al-Zarkawiego nie poruszali się samochodami-pułapkami - powiedział Warren, odnosząc się do częstych zamachów bombowych dokonywanych przez terrorystów samobójców z irackiej Al-Kaidy kierowanej przez Abu Musaba Zarkawiego.
Jeden z pasażerów ostrzelanego samochodu, który przeżył atak, powiedział, że jego rodzina podróżowała minibusem z Baladu, miasta położonego 80 kilometrów na północ od Bagdadu, na pogrzeb do pobliskiej Bakuby.
W chwili, kiedy zjechaliśmy z jednego pasa, chcąc ich przepuścić, zaczęli strzelać - powiedział. Czuliśmy, jak kule trafiały w samochód z przodu i z tyłu. Jednemu z dzieci odstrzelono rękę - dodał jeden z rannych.
Policjant Husajn Ali powiedział, że minibus, którym podróżowała rodzina, został usunięty przez amerykańskich żołnierzy bezpośrednio po zdarzeniu.
Amerykańskie oddziały są często oskarżane przez Irakijczyków o ostrzeliwanie cywilnych samochodów przy punktach kontrolnych i w miejscach, gdzie ustawiane są blokady drogowe.
Amerykanie twierdzą, że robią wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo cywilom. W przeszłości przyznawali się już jednak do takich pomyłek jak poniedziałkowa.
Aby uniknąć ostrzelania, większość Irakijczyków na widok nadjeżdżającego konwoju amerykańskiego zjeżdża na pobocze drogi.