Rodzinna tragedia. Sąd zdecydował o losie matki po śmierci córek
Sąd Okręgowy w Kaliszu postanowił, że 48-letnia kobieta z Kobylej Góry, która zamordowała swoje dwie córki, zostanie umieszczona w zakładzie psychiatrycznym na czas nieokreślony. Decyzja nie jest prawomocna.
Sąd Okręgowy w Kaliszu - na wniosek Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie - umorzył postępowanie w sprawie zabójstwa dwóch córek przez ich matkę. Ponadto orzekł wobec podejrzanej środek zabezpieczający w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym na czas nieokreślony.
Posiedzenie w tej sprawie odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Przed wydaniem postanowienia sąd przesłuchał biegłych psychiatrów.
- Podczas pobytu w zakładzie psychiatrycznym stan zdrowia podejrzanej będzie monitorowany przez sąd, który będzie sprawował nadzór nad podejrzaną. Jeżeli biegli stwierdzą, że kobieta może opuścić zakład psychiatryczny, to wtedy właściwy sąd podejmie decyzję o uchyleniu środka zapobiegawczego - poinformował rzecznik prasowy sądu Marek Urbaniak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Dodał, że zwolnienie będzie możliwe, jeżeli biegli stwierdzą postępy w leczeniu i nie będzie obaw, że kobieta może popełnić kolejny czyn o wysokim stopniu szkodliwości społecznej.
Dramat w Kobylej Górze
Do tragicznego zdarzenia doszło 20 kwietnia 2023 roku w domu jednorodzinnym w Kobylej Górze. Kobieta została w domu sama z dwoma dziewczynkami - mąż kobiety wyszedł z domu z ich 19-letnią niepełnosprawną córką.
Kiedy w południe mężczyzna wrócił do domu, znalazł ciała dwóch córek i żony. Zadzwonił pod numer alarmowy. Przybyłe na miejsce służby ratownicze stwierdziły zgon dziewczynek w wieku 7 i 13 lat. Ich matce udało się przywrócić czynności życiowe. W stanie ciężkim trafiła do kaliskiego szpitala.
Prokuratura Rejonowa w Ostrzeszowie wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Kobieta usłyszała dwa zarzuty dotyczące działania z zamiarem bezpośrednim i zabójstwa córek ze szczególnym okrucieństwem.
Biegli uznali, że była niepoczytalna w chwili zabójstwa
Jedną córkę udusiła w sypialni. Starszej zadała nożem kilkadziesiąt ran kłutych i ciętych w różne części ciała. Potem podjęła próbę samobójczą, dokonując samookaleczeń. Przed śmiercią uratował ją mąż, który wrócił do domu i wezwał służby medyczne.
Podejrzana przyznała się do zarzucanych jej czynów, ale nie potrafiła wyjaśnić motywów swojego postępowania. Nie umiała też podać szczegółowego przebiegu zdarzenia.
Biegli psychiatrzy stwierdzili, że motywacja i zachowanie podejrzanej są bardzo trudne do zrozumienia. Wskazali, że w chwili czynu miała zniesioną poczytalność, co uniemożliwia kontynuowanie procesu karnego.
Według biegłych 48-latka powinna trafić do specjalistycznego ośrodka z uwagi na stwierdzone choroby. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że może dopuścić się kolejnego przestępstwa.