PolskaZabił Wiolettę i małego Filipka. Rodzina i sąsiedzi mówią o tragedii w Bolesławcu

Zabił Wiolettę i małego Filipka. Rodzina i sąsiedzi mówią o tragedii w Bolesławcu

Makabryczna zbrodnia w Bolesławcu. Mężczyzna miał najpierw zaatakować 3,5-letniego Filipa, potem Wiolettę. Syna wyrzucił przez okno. Bliscy ofiar zdradzają, co działo się w rodzinie przed tragedią.

Zabił Wiolettę i małego Filipka. Rodzina i sąsiedzi mówią o tragedii w Bolesławcu
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Katarzyna Bogdańska

26.02.2019 | aktual.: 26.02.2019 10:57

Do tragedii doszło w piątek nad ranem, około godz. 4.00, w bloku przy ul. Kilińskiego w Bolesławcu w woj. dolnośląskim.

"W trakcie domowej awantury 32-letni Sebastian R. przy użyciu noża zaatakował swoją konkubinę oraz ich 3,5-letnie dziecko. Mężczyzna zadawał swoim ofiarom ciosy nożem. W trakcie zdarzenia kobiecie udało się uciec z mieszkania na klatkę schodową, gdzie dalej była atakowana przez sprawcę" - podaje Polsat News za prokuraturą. Ani ona ani sunek nie przeżyli.

32-latek wyrzucił ciało chłopca z drugiego piętra. Filipek wówczas jeszcze żył. Niestety zmarł w wyniku odnieisonych obrażeń.

Relacja rodziny

- Sebastian ćpał dopalacze - mówi rodzina dziennikarzom "Super Expressu". Według bliskich, w rodzinie ostatnio się nie układało. Wioletta kilka miesięcy temu poroniła. - W domu było nerwowo. Sebastian R. nigdzie nie pracował. Siedział w domu i brał te świństwa - mówią.

W sobotę 32-latek usłyszał zarzut zabójstwa dwóch osób. Przyznał się do winy. Sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4] Źródło zdjęć: © East News

"Krzyczał, że to Bóg mu kazał zabić"

Jak podaje "Super Express", mężczyzna miał krwią swoich ofiar napisać na ścianie "Kocham Cię, Wioluś", a po ataku mówić, że była to "misja od Boga".

- Sprawca nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić motywów swojego działania. Przyznał, że od dłuższego czasu zażywał metamfetaminę i kilka godzin przed zdarzeniem też zażył tę substancję. Zaprzeczył, by feralnej nocy doszło do awantury z konkubiną - powiedziała w TVN24 Ewa Łomnicka, prokurator rejonowa w Bolesławcu.

Sąsiedzi, którzy wyszli na klatkę, słysząc przeraźliwe krzyki, mieli widzieć mężczyznę, modlącego się. Zabójca miał krzyczeć, że to Bóg mu kazał zabić.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (424)