Zabijając imama agenci FBI nie złamali prawa
Agenci FBI, którzy zastrzelili rok temu w Detroit radykalnego islamskiego imama Luqmana Ameena Abdullaha, zostali oczyszczeni z zarzutu nadużycia siły - poinformowało amerykańskie ministerstwo sprawiedliwości.
14.10.2010 02:12
Imam Luqman Ameen Abdullah był liderem organizacji o krajowym zasięgu, zrzeszającej radykalnych sunnitów, która chciała stworzyć państwo muzułmańskie na terytorium USA - podkreśla agencja Reuters. Abdullah był też oskarżony m. in. o przemyt kradzionych przedmiotów, nielegalne posiadanie i sprzedaż broni palnej.
Funkcjonariusze FBI zamierzali aresztować duchownego oraz niektórych jego wspólników w magazynie w okolicach Detroit, w stanie Michigan. Abdullah próbował uciec, ale gdy otoczyli go przedstawiciele FBI, wywiązała się strzelanina.
Miejscowi przywódcy społeczności islamskiej zarzucali przedstawicielom FBI, że podczas akcji nadużyli siły. Domagali się niezależnego śledztwa w celu wyjaśnienia, dlaczego Abdullaha postrzelono aż 12 razy i zakuto w kajdanki już po oddaniu do niego strzałów.
W odpowiedzi na zarzuty społeczności muzułmańskiej resort sprawiedliwości rozpoczął dochodzenie w tej sprawie. Autorzy raportu kończącego śledztwo stwierdzili, że zgromadzone dowody nie wskazują na pogwałcenie federalnych ustaw dotyczących praw obywatelskich i nie stanowią podstawy do kontynuowania śledztwa - podał Reuters.