Zabijają kobiety, bo nie chcą im być posłuszne
Zabił nastoletnią siostrę, bo zhańbiła rodzinę. Dziewczyna została kilkadziesiąt razy dźgnięta nożem. Czym zawiniła? Przed sądem w Hamburgu, gdzie doszło do zbrodni, jej brat powiedział, że musiał się wstydzić. Morsal, bo tak miała na imię, ubierała się jak jej zachodnie koleżanki, chodziła na imprezy, była nieposłuszna - a to sprzeczne z afgańską kulturą i obyczajami. O honorowych zabójstwa w Europie mówi się i pisze. W Afganistanie to nadal temat tabu.
21.04.2010 | aktual.: 05.09.2011 16:53
Afganka, muzułmanka, powinna dobrze się prowadzić, być skromna i posłuszna rodzicom. Jednak wiele dziewcząt, zwłaszcza mieszkających poza Afganistanem, buntuje się przeciw takiemu modelowi. Tym bardziej, gdy widzą, że ich bracia mogą robić, co chcą. Nikt ich nie wytyka palcami. Młode Afganki przejmują zachodnie wzorce. A to nie podoba się starszym, przywiązanym do tradycji i zwyczajów swoich przodków. Powstaje konflikt - pokoleniowy i kulturowy. Zjawisko to jest szczególnie widoczne w środowisku afgańskim w Niemczech, Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych, ale dotyczy również imigrantów z innych krajów muzułmańskich.
Starsze pokolenia łączą silne więzi z ich ojczyznami. W nowym kraju starają się pielęgnować dawne obyczaje. Jednak młodzi, wychowani w Europie, sprzeciwiają się rodzinom, które są w tych kręgach kulturowych święte. Za bunt młode Afganki płacą często wysoką cenę.
Mieszkająca w Niemczech Mużgan została przeklęta i wydziedziczona przez swojego ojca, bo wyszła za mąż za afrykańskiego Holendra. Mużgan pochodziła z szanowanej tadżyckiej rodziny mieszkającej w Hamburgu, w której praktykowane było bezwzględne posłuszeństwo wobec ojca. Zgodnie ze zwyczajem to rodzice powinny wybrać jej kandydata na męża - Afgańczyka, muzułmanina. Jednak Mużgan nie chciała uznać decyzji ojca. Jej wybór kosztował ją utratę kontaktu z rodziną. Mimo to miała szczęście. Uniknęła najgorszego wyroku: honorowego zabójstwa.
Gdy w Europie dochodzi do honorowej zbrodni, najczęściej sprawcy brutalnych mordów stają przed sądem. Takie wydarzenia nagłaśniają media. Debatuje się, jak im zapobiegać, a potem pojawiają się pytania o wielokulturowość i asymilację imigrantów. W Afganistanie ten temat jest zamiatany pod dywan.
"Wewnętrzne sprawy rodziny”
Przykłady łamania praw kobiet w Afganistanie zbiera, działająca w tym kraju, organizacja Rawa. To właśnie ona opisała tragedię 19-letniej Malihy, zamordowanej w styczniu tego roku w małej wiosce w prowincji Sari Pul. Dziewczyna zginęła z rąk własnego ojca, bo nie zgodziła się wyjść za mąż za 12-letniego chłopca. Maliha, gdy dowiedziała się o aranżowanym małżeństwie, uciekła do swojego nastoletniego chłopaka. Ten jednak odprowadził ją do domu rodziców. Gdy wyszedł, ojciec zatłukł nastolatkę. Ucieczka, zakazany związek i nieposłuszeństwo córki były dla niego nie do przyjęcia.
- Honorowe zabójstwa są akceptowane wśród społeczności afgańskiej - tłumaczy dr Soraya Sobrang, szefowa Komisji Praw Człowieka w Kabulu. - W Afganistanie takie rzeczy są załatwiane po cichu, bo uważa się, że to wewnętrzne sprawy rodzinne. Dlatego walka z tym zjawiskiem jest bardzo trudna - dodaje ekspertka.
Ojciec Malihy nie odpowiedział za zbrodnię - policja nie miała wystarczających dowodów, by udowodnić mu winę. Mimo to afgańskie ministerstwo ds. kobiet ogłosiło, że będzie się starało doprowadzić ojca dziewczyny przed sąd. Jak podano, to szósty w tym roku przypadek honorowego zabójstwa. Nie wiadomo jednak, na jakim poziomie są nieoficjalne statystyki. - Obok honorowych zabójstw, na które jest przyzwolenie wynikające z tradycji, mamy też do czynienia z aktami "samospalenia”. W rzeczywistości są one dokonywane przez osoby trzecie, np. męża, ojca, brata, teściów, krewnych. A winna jest zwalana na kobietę. To zjawisko jest większe niż sobie wyobrażamy - tłumaczy Wazhma Frogh, działaczka na rzecz kobiet w Afganistanie, która przez 13 lat była dyrektorem Global Rights w organizacji pozarządowej Afghan Women Network.
Dwa światy w Afganistanie
W Afganistanie zawsze istniały dwa niezależne od siebie światy - miasto i wieś - które praktykowały odmienne zwyczaje. Nawet pod rządami najbardziej oświeconych władców wieś żyła według własnych plemiennych praw. Organem rozstrzygającym spory i wydającym wyrok jest dżirga - zebranie starszyzny, do którego należą najbardziej zasłużeni i szanowani ludzie w danej społeczności. Działa w każdej wiosce. Co więcej, ponieważ Afganistan zamieszkują różne grupy etniczne, tyle samo jest różnych obyczajów. W tradycyjnych strukturach kobieta ma także dokładnie określoną rolę i obowiązki. W miastach mogą się uczyć, pracować zawodowo, uczestniczyć w życiu społecznym. Na prowincji nie mają na to większych szansy. Tam też najczęściej dochodzi do honorowych zabójstw. Państwowe sądownictwo w rzeczywistości nie sięga terenów plemiennych, gdzie obowiązuje lokalne prawo.
- W Afganistanie nie ma właściwie wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli zostanie wprowadzone sądownictwo z prawdziwego zdarzenia, to takie problemy będą rozwiązane. Ale dopóki na wysokich stanowiskach rządowych zasiadają wojenni kryminaliści, dopóty ci, którzy dokonują przestępstw na kobietach mogą czuć się bezkarni. Częścią tego problemu jest korupcja w afgańskich władzach - komentuje Hanan Habibzai, afgański dziennikarz, obecnie związany z Radiem Wolność (Radio Azadi).
Każdy niewłaściwy ruch, odbiegający od afgańskiej normy prawidłowego prowadzenia się, jest od razu komentowany. Najczęściej młoda kobieta jest wytykana i spychana na margines społeczny. Prawa, które mają chronić kobiety, często je ubezwłasnowolniają. Dorosłe Afganki mieszkają w domu rodziców aż wyjdą za mąż, wtedy przechodzą do domu męża. Niezamężnym kobietom nie wypada mieszkać samodzielnie, bo rodzina straciłaby dobrą reputację, a kobieta szacunek. Zostałaby uznana za… prostytutkę.
Honor mężczyzn
W Afganistanie honor mężczyzny jest związany z czcią jego kobiet - matki, żony, córek. Zjawisko to dotyczy również innych krajów, nie tylko muzułmańskich. Mimo dramatycznych doniesień na temat sytuacji kobiet, nie każda Afganka jest źle traktowana, staje się służącą własnego męża, a jej jedyną rolę jest rodzenie dzieci. Często zwyczaje niezrozumiałe dla człowieka z Zachodu mają swoje racje w Afganistanie. Gdy w niektórych częściach kraju dziewczyna nie może wychodzić sama z domu, dzieje się tak nie tylko ze względu na tradycję, ale i bezpieczeństwo.
- Ta starodawna tradycja jest praktykowana przez rodziny żyjące w konserwatywnych kręgach. Tam nie można sobie pozwolić, by dziewczyna była widziana sama na ulicy, bo zaczęłoby o niej plotkować - wyjaśnia Hanan Habibzai.
Najbardziej honorowi i konserwatywni Afgańczycy to Pasztunowie. Większość konsekwentnie przestrzegają swoich tradycji i kodeksu nazywanego Pasztunwali. Nierzadko, mieszkając zagranicą, pielęgnują te wartości i przekazują je następnym pokoleniom. Pasztunwali również kobiecie przyznaje szczególna pozycje. Ma być otaczana szacunkiem, przede wszystkim jako matka. Każde wymierzone przeciw niej działanie ze strony obcych traktowane jest jako wykroczenie przeciwko honorowi mężczyzn z grupy czy plemienia, do którego należy, i zobowiązuje do zemsty. Także inne grupy etniczne, nie utożsamiające się z pusztuńskim kodeksem, jak Tadżycy, Uzbecy, Hazarowie czy Turkmeni otaczają kobiety specjalną ochrona. Jednak niektórym Afgankom troska ta często bardziej ciąży niż pomaga.
Dużo więcej swobody mają kobiety mieszkające w miastach. Mogą się uczyć i pracować, a nawet zostać parlamentarzystkami. Na prowincji Afganki znają tylko swój świat. Wiedzą, co należy do ich obowiązków i nie wyobrażają sobie, że może być inaczej. Nawet, jeśli marzą o zmianach, to nie odważa się przeciwstawić narzuconym prawom i zwyczajom. Strach przed zhańbieniem całej rodziny i śmiercią z rąk najbliższych jest ogromny. Kobieta szanująca swoje rodzinne zwyczaje, nie przeciwstawi się decyzjom swoich bliskich - nawet jeśli będą sprzeczne z jej wolą.
Maria Amiri, specjalnie dla Wirtualnej Polski
Maria Amiri jest afganolożką, niezależną dziennikarką. Pochodzi z rodziny polsko-afgańskiej.Wielokrotnie podróżowała po Afganistanie. Przygotowuje tematyczny słownik polsko-dari.