Zabezpieczony sprzęt na Podkarpaciu. "Śledztwo trwa od ponad tygodnia"
Śledztwo dotyczące sprzętu obronnego na terenie lądowiska w Laszkach na Podkarpaciu trwa od ponad tygodnia - podała w środę Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Jak poinformowano, jest ono prowadzone w kierunku nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania przez prywatną spółkę.
Co musisz wiedzieć?
- W środę poinformowano, że służby zabezpieczyły broń pozostawioną bez nadzoru w hangarze na lotnisku na Podkarpaciu.
- - Broń nie należy do Wojska Polskiego, nie była w zasobach polskiej armii - podkreślił rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
- Jak się okazuje, śledztwo w tej sprawie trwa od ponad tygodnia.
W środowym komunikacie rzeczniczka przemyskiej prokuratury Marta Pętkowska przekazała, że śledztwo zostało wszczęte 27 maja z zawiadomienia Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Rzeszowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybory podzieliły Polaków? Prof. Dudek nie ma wątpliwości
- Śledztwo dotyczy nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na terenie miejscowości Laszki, tj. przestępstwa z art. 263 par. 3 k.k. - podała prokurator.
Grozi za to kara grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Pętkowska zaznaczyła, że zabezpieczone kontenery z bronią i amunicją są przewożone do miejsc przeznaczonych do ich przechowywania. - Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, zabezpieczona przez CBŚP broń i amunicja nie pochodzą z zasobów polskiej armii. Trwają czynności mające ustalić źródło jej pochodzenia i odbiorcę - przekazała rzeczniczka, dodając: - Na miejscu realizowane są czynności z udziałem biegłych z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia.
Jacek Dobrzyński: Broń została zabezpieczona
Wcześniej o broni znalezionej na terenie lądowiska w Laszkach, niedaleko granicy z Ukrainą, mówił rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
- W ubiegłym tygodniu prokuratura wydała odpowiednie postanowienie, na którego podstawie funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji weszli do tego hangaru - mówił Dobrzyński, dodając, że broń została zabezpieczona.
- Dementuję wszelkiego rodzaju pogłoski, plotki, jakoby ta broń pochodziła z zasobów polskiego wojska, polskiej armii. Ta broń była na stanie prywatnej firmy, która ma koncesję do handlu, do obrotu tą bronią - dodał rzecznik MSWiA.
- Faktem jest, że była tam broń składowana w kontenerach. Faktem jest, że z informacji, które posiadam, ten magazyn nie był dozorowany, co jest skandalem - mówił też, dodając, że "tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana i odpowiednio dozorowana".
Czytaj też:
Źródło: Wirtualna Polska, PAP