Donald Trump zadowolony z wyboru Nawrockiego. Szansa na lepsze relacje?
Jak będą wyglądały relacje nowego prezydenta Polski Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem? Amerykańska prasa oceniła wynik głosowania w naszym kraju jako triumf sojusznika przywódcy Stanów Zjednoczonych. – Obecnie między Pałacem Prezydenckim a Białym Domem jest w miarę dobrze, więc będzie to zapewne kontynuacja – mówi WP prof. Bohdan Szklarski, amerykanista.
Donald Trump nie krył zadowolenia z wygranej Karola Nawrockiego
Prezydent USA Donald Trump i sekretarz stanu Marco Rubio pogratulowali wygranej w wyborach prezydenckich w Polsce Karolowi Nawrockiemu. Trump zacytował w swoim wpisie na platformie społecznościowej Truth Social tytuł artykułu z prawicowego portalu Newsmax: "Sojusznik Trumpa wygrywa w Polsce, szokując całą Europę".
Z kolei szef amerykańskiej dyplomacji Marco Rubio skomentował wynik II tury wyborów na platformie X. "Gratulacje dla prezydenta elekta za ciężko wypracowane zwycięstwo, gdy w Polsce rozpoczyna się nowy rozdział. Razem, Stany Zjednoczone i Polska stworzą najbardziej ambitny sojusz w naszej wspólnej historii w zakresie obrony, energii i handlu". Z kolei amerykańskie media opisując wybory w Polsce, oceniają zwycięstwo Nawrockiego jako wzmocnienie sił nacjonalistycznych i populistycznych w Europie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To oni odpowiadają za sukces Nawrockiego. Poseł PiS wymienił nazwiska
Według prof. Bohdana Szklarskiego, w relacjach Donalda Trumpa z prezydentem elektem Karolem Nawrockim nie powinno być żadnych zmian w dotychczasowej polityce Pałacu Prezydenckiego.
- Nie widzę powodu, by te relacje były inne niż z prezydentem Andrzej Dudą. Po pierwsze podobna jest bliskość ideologiczna. Po drugie panowie też postaciowo są zbliżeni. Jeden mętny i drugi "mętny". W związku, z czym łatwiej się im będzie dogadać, bo obaj mają "za uszami" – mówi WP prof. Bohdan Szklarski, amerykanista.
W jego ocenie obaj politycy muszą się lepiej poznać.
- I dłużej ze sobą porozmawiać aniżeli krótki uścisk dłoni i pozowanie do zdjęcia 1 maja w Białym Domu przed I turą wyborów prezydenckich. Nie widzę też powodu, by w tych relacjach miałoby coś być znacznie lepiej. Jest obecnie w miarę dobrze, więc będzie to zapewne kontynuacja – komentuje ekspert.
I jak przypomina, Polska jest wypadkową polityki USA na większą skalę.
- Jak Trump będzie chciał zabrać amerykańskie wojsko z naszego kraju, to je zabierze i bez względu, kto z nim siedział, pił i w golfa grał. Jakby prezydent elekt Karol Nawrocki nauczył się w golfa grać, to by było coś. Pole golfowe to miejsce, w którym można przebywać i rozmawiać z amerykańskim prezydentem wiele godzin. W Białym Domu rozmowa zawsze będzie "oficjałką", nawet z rozpiętą koszulą – komentuje prof. Bohdan Szklarski.
Zdaniem amerykanisty, wybór Nawrockiego dla Białego Domu może być użyteczny do wbijania klina w Unii Europejskiej. - Amerykanom zawsze na tym zależało. Przy Rafale Trzaskowskim byłoby inaczej. Nawrocki już w kampanii wyborczej krytykował Unię Europejską, więc Waszyngton może mieć z niego pożytek – zauważa rozmówca Wirtualnej Polski.
Przypomnijmy, że Nawrocki odwiedził Biały Dom 1 maja i spotkał się z prezydentem Trumpem, który miał mu przepowiedzieć wówczas zwycięstwo. Jasne poparcie dla kandydata PiS tuż przed II turą wyborów wyraziła również szefowa resortu bezpieczeństwa krajowego Kristi Noem.
Według Associated Press, zwycięstwo Nawrockiego możne oznaczać zacieśnienie relacji Warszawy z Waszyngtonem, ponieważ prezydent elekt podziela poglądy środowiska MAGA (Make America Great Again), z którego wywodzi się duża część amerykańskiego establishmentu.
W ocenie prof. Bohdana Szklarskiego nie mamy jednak specjalnych relacji ze Stanami Zjednoczonymi.
- Mamy długoterminowe umowy, kontrakty na zakup broni. Symboliczne było wycofanie wojsk amerykańskich z podrzeszowskiej Jasionki i przeprowadzka do Lublina. Wydawało się, że w Polsce w ogóle tematu wyprowadzki żołnierzy USA nie będzie. Była okazja ku temu, by zaprezentować ze strony Waszyngtonu szczególność relacji z Polską. Ale nie skorzystali z tego – przypomina amerykanista.
I zwraca uwagę na odmienne od prezydenta Dudy i rządu Donalda Tuska stanowisko wobec Ukrainy. Nawrocki krytykował Wołodymyra Zełenskiego za to, że za mało docenia wsparcie, jakie Polska dała jego państwu. A także sprzeciwia się przystąpieniu Ukrainy do NATO.
Według prof. Bohdana Szklarskiego, w sprawie podejścia do Ukrainy możliwe, że Amerykanie go jednak "ugaszą".
- I powiedzą: nie dzielimy się, tylko jedziemy w grupie. Jeśli Trump rzeczywiście się na Putina obrazi, będzie mu zależeć, żeby jednak grać wspólnie z Europą. A wtedy ambasador USA w Polsce zadzwoni do Pałacu i powie: "Karol cicho" – puentuje amerykanista.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
