Kontenery z bronią. Znaleziono je przy granicy z Ukrainą
Służby zabezpieczyły broń pozostawioną bez nadzoru w hangarze na lotnisku na Podkarpaciu. Sprzęt nie należy do polskiego wojska. Informacje na ten temat potwierdził w środę rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
- Potwierdzam tę informację. Zaczęło się od tego, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na materiałach własnych, zdobytych przez siebie ustalili, że jest tam składowana broń w hangarze na lotnisku niedaleko Przemyśla - przekazał w środę rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński. Jak dodał, "na materiałach zdobytych przez funkcjonariuszy ABW Prokuratura Okręgowa w Przemyślu wszczęła w tej sprawie śledztwo".
- W ubiegłym tygodniu prokuratura wydała odpowiednie postanowienie, na którego podstawie funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji weszli do tego hangaru - powiedział Dobrzyński, dodając, że broń została zabezpieczona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wybory podzieliły Polaków? Prof. Dudek nie ma wątpliwości
- Dementuję wszelkiego rodzaju pogłoski, plotki, jakoby ta broń pochodziła z zasobów polskiego wojska, polskiej armii. Ta broń była na stanie prywatnej firmy, która ma koncesję do handlu, do obrotu tą bronią - dodał rzecznik MSWiA.
- Faktem jest, że była tam broń składowana w kontenerach. Faktem jest, że z informacji, które posiadam, ten magazyn nie był dozorowany, co jest skandalem - powiedział, dodając, że "tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana i odpowiednio dozorowana".
- Natomiast na zebranych materiałach przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prokuratura uznała, że istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i na tej podstawie wszczęła śledztwo - mówił Dobrzyński, dodając: - Ta broń jest zabezpieczona. Podkreślam to jeszcze raz: ta broń nie należy do Wojska Polskiego, nie była w zasobach polskiej armii.
Na pytania od dziennikarzy, o jaką broń chodzi, przekazał: - Z tego co się orientuję, to jest to broń przeciwlotnicza, to są pewnego rodzaju wyrzutnie. Gdybym mógł kolokwialnie to określić, to jest taka broń podobna do tej, którą pan komendant Szymczyk przywiózł z Ukrainy i odpalił w Komendzie Głównej Policji.
Na temat samej firmy Dobrzyński przekazał, że "wiadomo, że firma działa legalnie w Polsce, ma koncesję". - Ta broń ze wstępnych informacji, które posiadam, prawdopodobnie powinna trafić i wyjechać z Polski na Ukrainę, bo tam przez Przemyśl, przez Rzeszów, przez Podkarpacie, broń oczywiście jest przewożona do walczącej Ukrainy - podkreślił.
MON: Kontenery nie są własnością Wojska Polskiego
W sprawie pojawił się też komunikat Ministerstwa Obrony Narodowej. "Informujemy, że znalezione w miejscowości Laszki na Podkarpaciu kontenery z amunicją i bronią NIE SĄ własnością Wojska Polskiego. Odpowiednie służby zabezpieczają miejsce i sprzęt. W tej sprawie należy kontaktować się z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Prokuraturą Okręgową w Przemyślu" - podano we wpisie na platformie X.
Jako pierwsza o sprawie poinformowała Telewizja Republika, według której kontenery znaleziono na terenie aeroklubu w Laszkach. RMF FM podało z kolei, że znaleziony sprzęt to systemy przeciwlotnicze.
Czytaj też: