"Zabawa w chowanego". Tomasz Terlikowski odpowiada na zarzuty dotyczące filmu braci Sekielskich

Tomasz Terlikowski wystąpił w najnowszym filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego" jako ekspert. Nie wszystkim się do spodobało. Katolicki publicysta zareagował na uwagi. "Nie wierzę, że 'Gość Niedzielny' czy 'Niedziela' zrobią to lepiej" - przyznał.

"Zabawa w chowanego". Tomasz Terlikowski odpowiada na zarzuty dotyczące filmu braci Sekielskich
Źródło zdjęć: © Forum
Anna Kozińska

15.05.2020 | aktual.: 29.03.2022 10:52

"Zabawa w chowanego". Tomasz Terlikowski wystąpił w filmie braci Sekielskich jako ekspert. Teraz w pięciu punktach odpowiedział na zarzuty dotyczące filmu i jego udziału w nim.

Zaznaczył, że w całej sprawie należy skupić się na faktach, a nie intencjach braci Sekielskich. "One są albo nie są prawdziwe. Albo kryto sprawców, butnie i po chamsku odnoszono się do ofiar i ich rodzin, albo nie. Albo łamano procedury nie tylko państwowe, ale i kościelne, albo nie. To jest teraz temat" - napisał na Facebooku Terlikowski.

"Pan Bóg dla rozwiązania rozmaitych problemów może posłużyć się także braćmi Sekielskimi, nawet jeśli ich intencje nie są przyjazne Kościołowi. Zastrzegam, że nie stawiam takiej tezy, bo nie wiem. Wiem, że na razie to oni zajmują się tematem, i że to ich działania doprowadziły do pojawienia się tematu, ujawniania się ofiar oraz państwowych i kościelnych działań (niestety z braku dalszego nacisku), głównie pozornych" - dodał publicysta.

I zaznaczył: "Nie ma zakazu zajmowania się tym tematem, i jeśli lepiej zrobi to 'Gość Niedzielny' czy 'Niedziela', jeśli to one zajmą się ofiarami i wskażą sprawców, to będę im kibicował z całego serca i - jeśli o to poproszą - pomagał ze wszystkich sił. Wybaczcie jednak, ale w to nie wierzę".

"Zabawa w chowanego" zaszkodzi Kościołowi?

Terlikowski odniósł się też zarzutu "dyskusja powinna się toczyć wewnątrz Kościoła, a nie na zewnątrz". Jego zdaniem nacisk mediów świeckich może cokolwiek zmienić. "Kościół hierarchiczny, w większości, nie chce o tym rozmawiać, a jedynie zakopać pod dywan, tak by udawać, że nic się nie dzieje. Przekonałem się o tym wielokrotnie. I na różne sposoby. Nie zamierzam się użalać, ale wielokrotnie płaciłem swoją cenę za to, że mówiłem o tych sprawach" - tłumaczył publicysta.

Czy mówienie o sprawie zaszkodzi Kościołowi? Dla Terlikowskiego odpowiedź jest prosta. "Najbardziej Kościołowi szkodzą te sprawy i ich tuszowanie. To nie bracia Sekielscy zmuszali pewnego biskupa do takich zachowań, nie oni zmuszali go do krycia pewnych spraw czy umożliwiania przestępcy popełniania dalszych przestępstw. Jeśli ktoś będzie więc odpowiadał za zgorszenie, związane także z tym, że spraw nie załatwiono, gdy miano je załatwiać, to nie dziennikarze i komentatorzy, ale hierarchowie i decydenci" - podkreślił.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)