Za wzrost cen energii w Polsce odpowiada... Tusk
"Efekt Tuska" w "Wiadomościach" TVP. Czyli kto odpowiada za wzrost cen energii elektrycznej i gazu? Zdaniem "Wiadomości" to "efekt uległości wobec Unii Europejskiej i Rosji jeszcze z czasów, gdy rządziła koalicja obywatelska PO-PSL z Donaldem Tuskiem na czele".
23.12.2021 11:33
W głównym wydaniu "Wiadomości" w środę pojawił się temat dotyczący wzrostu cen energii elektrycznej i gazu. Materiał zaczyna się od tego, że politycy PO zarzucają rządowi Prawa i Sprawiedliwości wzrost cen, omijając jednocześnie inny temat. "Skąd takie ceny? Żeby odpowiedzieć na to pytanie i wyjaśnić krok po kroku trzeba się cofnąć o nawet kilkanaście lat".
Kto jest winny podwyżkom?
W materiale przenosimy się do roku 2008, gdy Polską rządzi koalicja PO-PSL. Premierem jest Donald Tusk. "W Brukseli godzi się na konkretne rozwiązania, przez które dziś ceny prądu szybują w górę, a 2/3 ceny energii elektrycznej to koszty wynikające właśnie z polityki klimatycznej Unii Europejskiej".
Za podwyżki odpowiada m.in redukcja CO2 o 20 proc. do 2020 roku oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię elektryczną.
"Do każdej megawatogodziny wyprodukowanej w Polsce, średnio dodajemy prawie 300 zł które wynikają tylko z emisji dwutlenku węgla" - mówi w materiale Marcin Roszkowski, ekonomista, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
Wyśrubowane normy
Później był rok 2014. "Bruksela postanowiła jeszcze bardziej wyśrubować i tak wysokie już normy. Wówczas szefem rady europejskiej był Donald Tusk, a premierem w Polsce namaszczona przez niego Ewa Kopacz, która bez mrugnięcia okiem, zgodziła się m.in na ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do roku 2030" - słyszymy w "Wiadomościach".
"Na pewno tamten pakiet z 2014 roku przyczynił się do tego procesu, który doprowadził do wzrostu cen energii w Polsce. Obecnie, nawet na kolejny 2022 rok - mówił w materiale Daniel Czyżewski z portalu energetyka24.com
Eksperci już wtedy mieli przewidywać drastyczny wzrost energii elektrycznej w przyszłości, ale innego zdania miała być Ewa Kopacz. "Wiadomości" przytoczyły jej niefortunną wypowiedź: "Ja jestem spokojna, że po roku 2019 polski prąd zdrożeje dla odbiorców" - powiedziała na konferencji. Gdy powiedziano jej o pomyłce powtórzyła: "Ja jestem spokojna, że polski prąd nie zdrożeje dla odbiorców" - poprawia się Kopacz.