Za Tuska grali w piłkę nożną. Jakie hobby mają ministrowie Kopacz?
- Kiedy premierem i szefem partii był Tusk, koledzy spotykali się na boisku i grali w piłkę nożną. Te czasy to już przeszłość. Trudno sobie wyobrazić, aby Ewa chciała kopać z chłopakami w "gałę" - mówi Wirtualnej Polsce jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. Politycy PO nie pozostają jednak bierni sportowo. Okazuje się, że po zmianie szefa partii znaleźli sobie nowe hobby.
Stołeczny park Agrykola, godzina 21.45. Na miejscu zebrała się spora grupa osób ubranych w sportowe stroje. Ze sceny spiker przypomina, że za chwilę rozpocznie się rozgrzewka. Do stanowiska, przy którym rozdawane są pakiety startowe, podchodzi wysoki mężczyzna w dresie. - Dzień dobry panie ministrze - słyszy na powitanie. Jego obecność nie wzbudza jednak większego zainteresowania wśród innych uczestników imprezy. - Nie wszyscy wiedzą, że to złoty medalista olimpijski. Wioślarstwo, które uprawiał, nie jest na tyle medialnym sportem, aby był rozpoznawalny. Spokojnie, za chwilę spiker prowadzący imprezę przedstawi go z imienia i nazwiska. Podobnie jak innych vipów - tłumaczy Wirtualnej Polsce operator będący stałym bywalcem tej biegowej imprezy. Mężczyzna, o którym rozmawiamy to szef resortu sportu, Adam Korol.
Kilka minut później do stanowiska z pakietami startowymi podchodzi szczupły mężczyzna w stroju sportowym. To minister sprawiedliwości Borys Budka. Wita się z Adamem Korolem i obaj udają się w kierunku startu. - Ministrowie będą biec u nas już po raz drugi - chwali się Wirtualnej Polsce przedstawiciel organizatora imprezy. Za chwilę jednak się poprawia. - Drugi raz będą biec razem, bo minister Budka, jeśli się nie mylę, startuje u nas już po raz czwarty - tłumaczy. I przypomina, że podczas pierwszej edycji biegu wystartował u boku innej przedstawicielki PO, poseł Iwony Guzowskiej.
Czy wśród polityków PO zapanowała nowa sportowa moda? - Biegam od 14. roku życia, więc robiłem to, zanim stało się to modne - tłumaczy Borys Budka. Minister Sprawiedliwości chwali się, że ma na koncie aż dziesięć ukończonych maratonów i przedstawia ten sport jako swoją życiową pasję. Drugi miesiąc z rzędu dzieli się nią ze swoim kolegą z rządu Adamem Korolem, którego zaprosił do udziału w biegu "On The Run" rozgrywanym na warszawskiej Agrykoli.
- Uczestniczyłem w tym biegu od pierwszej edycji. Niestety nie mogłem wystartować we wszystkich. Na czerwcowy wyścig udało mi się namówić ministra Korola. W lipcu również wystartowaliśmy razem - tłumaczy Budka. I przypomina, że w pierwszej edycji imprezy biegł razem z posłanką PO Iwoną Guzowską.
- To prawda, że biegam. W moim przypadku trudno jednak mówić o nowej modzie. Proszę pamiętać o tym, że jestem sportowcem, który trafił do polityki. Bieganie to naturalna kolej rzeczy bez której trudno żyć komuś, kto przez tyle lat był aktywny fizycznie - tłumaczy Guzowska. Posłanka PO z dumą przyznaje, że trenuje również triathlon.
Bieganie uprawia również poprzednik Adama Korola na stanowisku ministra sportu, czyli Andrzej Biernat. Taką aktywność fizyczną upodobali sobie także posłowie Antoni Mężydło i Ireneusz Raś, którzy startują w biegach długodystansowych. - Bieganie zawsze było popularne wśród członków naszej partii. Kiedy rządził Donald Tusk, schodziło jednak na dalszy plan. Sportem numer jeden było haratanie w gałę - tłumaczy polityk PO. I dodaje, że w Platformie są jeszcze piłkarze, którzy gdzieś tam grają, ale bez swojego kapitana zeszli na drugi plan. Czy teraz sportową marką rządu będą biegacze?
- Nowa ekipa rządowa biega - przyznaje z uśmiechem na twarzy szef resortu sprawiedliwości. Na pytanie, czy zamierza namówić jakiegoś ministra do wspólnego uprawiania tego sportu, odpowiada, że takie próby podejmuje. - Propaguję bieganie, gdzie tylko się da, i zachęcam tych, którzy są aktywni fizycznie, aby razem z nami wystartowali, np. w "On The Run". Wiem, że czasem biega minister Andrzej Czerwiński, może uda się go przekonać, zobaczymy - wyjaśnia rozmówca WP.
Czy o hobby swoich ministrów wie Ewa Kopacz? - Kiedy wracaliśmy ostatnio z wyjazdowego posiedzenia rządu, zameldowaliśmy, że dla nas to nie koniec aktywności, ponieważ wspólnie z Adamem Korolem idziemy na bieg. Pani premier podziwiała nas, że mamy taką pasję - opowiada Budka. Czy minister sprawiedliwości planuje namówić do biegania również szefową PO?
- Pani premier raczej nie biega, a to z racji swoich obowiązków. Wspominała natomiast, że przyjdzie nam kiedyś pokibicować - tłumaczy rozmówca WP. Czy skończy się tylko na dopingowaniu? Trudno powiedzieć. Na jesieni odbędą się kolejne wybory, a w trakcie kampanii jak wiadomo, wszystko jest przecież możliwe.