Za tę zbrodnię Tomasz Komenda spędził w więzieniu 18 lat. Rusza nowy proces ws. zabójstwa Małgosi
O godz. 9.30 przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu rozpocznie się proces ws. zbrodni miłoszyckiej. To właśnie za nią 18 lat w więzieniu spędził niesłusznie skazany Tomasz Komenda.
W noc sylwestrową 1997 roku w Miłoszycach na Dolnym Śląsku brutalnie zgwałcono i zamordowano 15-letnią Małgosię z Jelcza-Laskowic. Za tę zbrodnię Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał w 2003 roku Tomasza Komendę na 15 lat więzienia. Rok później sąd drugiej instancji zaostrzył karę do 25 lat. Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat. W maju ubiegłego roku Sąd Najwyższy uniewinnił go. We wtorek - jak informuje portal wyborcza.pl - rusza kolejny proces w sprawie zbrodni w Miłoszycach. Tym razem na ławie oskarżonych zasiądą Ireneusz M. i Norbert B.
Materiał dowodowy w tej sprawie, jak tłumaczył w lutym 2019 r. sędzia Marek Poterski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu, jest bardzo obszerny, znajduje się w 83 tomach akt. Prokurator wnioskuje także o przesłuchanie aż 133 świadków.
Śledztwo w sprawie miłoszyckiej zbrodni prokuratura wznowiła po latach, na wniosek rodziców zamordowanej Małgosi. Przeprowadzono ekshumację i zbadano ubranie nastolatki. Znaleziono na nim ślady biologiczne z DNA. Przebadano wielu mężczyzn, którzy byli na dyskotece, gdzie bawiła się Małgosia. Wyniki były jednoznaczne i doprowadziły do zatrzymania dwóch mężczyzn.
Pierwszy z nich to Norbert B., który mieszkał w pobliżu domu rodzinnego Małgosi. Mężczyzna był ochroniarzem w dyskotece Alcatraz, gdzie w noc sylwestrową bawiła się nastolatka. Miał wówczas 19 lat. Do godz. 23:00 sprzedawał tam bilety i kontrolował wchodzących. Później miał kręcić się po klubie i pilnować porządku.
Drugi podejrzany, Ireneusz M., odsiaduje wyrok za inny gwałt. Na koncie ma co najmniej kilka przestępstw na tle seksualnym. W czasie przesłuchania przyznał, że był w klubie Alcatraz, ale nie miał kontaktu z 15-latką. Śledczy nie dają jednak wiary jego tłumaczeniom. Opisując 15-latkę wskazał, że miała białe skarpetki. Tej nocy dziewczyna rzeczywiście takie założyła, ale miała długie buty, które je zasłaniały. Wiedzę na temat skarpet mógł mieć więc tylko ten, kto widział ją rozebraną. Także badania DNA potwierdziły, że miał kontakt z dziewczyną.
Na sukience dziewczyny znaleziono trzy różne DNA, co wskazuje na to, że w zbrodnię może być zamieszania jeszcze jedna osoba. Na razie nie wiadomo, kim była.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl