Wpadli przez sukienkę Małgosi. Są podejrzani o zbrodnię, za którą siedział Tomasz Komenda
Dwóch podejrzanych o doprowadzenie do śmierci 15-letniej Małgosi jest już w rękach śledczych. Jeszcze kilka miesięcy tremu wyrok za gwałt i zabójstwo odsiadywał Tomasz Komenda. Jeden z zatrzymanych Norbert B. przez lata przedstawiał się jako ofiara tej sprawy. Ślady biologiczne odkryte na sukience dziewczyny wskazują jednak, że był na miejscu zbrodni.
Mężczyzna był ochroniarzem w dyskotece Alcatraz, gdzie w noc sylwestrowa bawiła się Małgosia. Miał wówczas 19 lat. Do godz. 23:00 sprzedawał tam bilety i kontrolował wchodzących. Później miał kręcić się po klubie i pilnować porządku.
Norbert B. był sprawdzany w czasie pierwszego śledztwa dotyczącego śmierci Małgorzaty Kwiatkowskiej w 1997 r. Gdy jednak prokuratura otrzymała wyniki badań biegłych, które wskazywały, że to Tomasz Komenda miał doprowadzić do śmierci dziewczyny, na dobre porzucili ten trop. – W tamtym czasie opinie biegłych na tyle obciążały Komendę, że inne wątki zeszły na dalszy plan i do sądu trafił akt oskarżenia – mówi Stanisław O., jeden z prokuratorów prowadzących sprawę zbrodni z Miłoszyc.
Po skazaniu Komendy Norbert B. zaczął przedstawiać się jako ofiara zbrodni w Miłoszycach. Gdy dziennikarka Radia Wrocław poprosiła go o rozmowę, zgodził się z nią spotkać w domu rodziców zmarłej dziewczyny. Naprowadził ją wówczas na trop syna lokalnego biznesmena Ł. i byłego policjanta D. Twierdził, że jako świadek w tej sprawie jest zastraszany i grożono mu śmiercią. Przed prokuraturą odwołał jednak swoje wcześniejsze słowa.
Sprawa umorzona
- Twierdził, że napadli go policjanci i grozili śmiercią jego dziewczynie. Miał dostawać anonimowe telefony z groźbami. Sprawa została jednak umorzona. Okazało się, że mężczyznami, o których mówił, byli funkcjonariusz operacyjni, którzy pracowali przy sprawie. Norbert B. nie powiedział już nic więcej i odmawiał jakichkolwiek rozmów – mówi Wirtualnej Polsce mec. Ewa Szymecka, która reprezentowała rodziców zamordowanej Małgosi.
Norbert B. zaczął pracę w straży pożarnej i pewnie dalej jeździłby do pożarów, gdyby nie sukienka Małgosi Kwiatkowskiej. Po latach, na wniosek rodziców zamordowanej, wznowiono śledztwo. Prokuratura przeprowadziła ekshumację i przebadała ubranie dziewczyny.
- Przed laty dopiero na moje wyraźne żądanie zbadano jej sukienkę, ale śledczy uznali, że są tam tylko plamy brudu. Dopiero po ekshumacji i szczegółowych badaniach znaleziono tam ślady biologiczne z DNA. Przebadano wielu mężczyzn, którzy byli na dyskotece, gdzie bawiła się Małgosia. Wyniki były jednoznaczne i doprowadziły do zatrzymania – mówi mec. Szymecka. Prokuratura na razie oficjalnie nie chce tego potwierdzić z uwagi na trwające postępowanie.
Mieszkał w pobliżu
21 lat po śmierci Małgorzaty Kwiatkowskiej śledczy zatrzymali Norberta B. Został zatrzymany tuż po skończonym dyżurze w straży pożarnej w Jelczu-Laskowicach. Do tej pory mieszkał w pobliżu domu rodziców Małgosi Kwiatkowskiej.
Drugim mężczyzną, który usłyszał zarzuty w sprawie zbrodni z Miłoszyc jest Ireneusz M. Śledczy nie musieli go zatrzymywać, gdyż mężczyzna cały czas odsiaduje wyrok za inny gwałt. Na koncie ma co najmniej kilka przestępstw na tle seksualnym. W czasie przesłuchania przyznał, że był w klubie Alcatraz, ale nie miał kontaktu z Małgorzatą Kwiatkowską.
Śledczy nie dają jednak wiary jego tłumaczeniom. Obciąża go m.in. fakt, że opisując 15-latkę wskazał, że miała białe skarpetki. Tej nocy dziewczyna rzeczywiście takie założyła, ale miała długie buty, które je zasłaniały. Wiedzę na temat skarpet mógł mieć więc tylko ten, kto widział ją rozebraną. Także badania DNA potwierdziły, że miał kontakt z dziewczyną.
Zostawili ją na śmierć
Małgosia Kwiatkowska zmarła z powodu odniesionych obrażeń narządów płciowych i bardzo niskiej temperatury. Sprawcy brutalnego gwałtu porzucili ją na mrozie dochodzącym do minus 20 stopni. Po kilku godzinach zamarzła.
Na sukience dziewczyny znaleziono trzy różne DNA. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymanie trzeciego sprawcy zbrodni w Miłoszycach to tylko kwestia czasu. Jeszcze pół roku temu wyrok 25 lat więzienia za śmierć 15-latki odsiadywał Tomasz Komenda. W maju został uniewinniony.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym zbrodni w Miłoszycach. Badają także uchybienia związanym z pobytem Komendy w zakładach karnych. Pełnomocnik uniewinnionego poinformował, że wystąpi o odszkodowanie za niesłuszny pobyt w więzieniu i prześladowania za kratami, które sięgnie 18 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl