Za kratami zmarł jedyny demokratycznie wybrany prezydent Egiptu. Pochowano go pośpiesznie i po cichu
W Kairze pochowano Mohameda Mursiego, byłego prezydenta Egiptu. Zmarł podczas rozprawy sądowej. Od 6 lat siedział w więzieniu. Ceremonii towarzyszyły wzmożone środki bezpieczeństwa.
Mohamed Mursi został pochowany na cmentarzu w jednej z zachodnich dzielnic Kairu. W krótkiej ceremonii pod ścisłym nadzorem służb bezpieczeństwa uczestniczyli wyłącznie członkowie najbliższej rodziny. Na miejsce nie wpuszczono dziennikarzy. Nie pozwolono robić zdjęć.
Władze nie zgodziły się na pogrzeb w rodzinnej miejscowości zmarłego w prowincji Szarkija. Nawet dziennikarzom zabroniono tam wjazdu. Kair obawiał nie się tylko protestów podczas lub po ceremonii, ale także przekształcenia miejsca pochówku polityka w miejsce zgromadzeń islamistów. Dlatego były prezydent Egiptu wywodzący się z Bractwa Muzułmańskiego spoczął w pobliżu innych, znanych islamistów, na cmentarzu znajdującym się pod ścisłą obserwacją służb bezpieczeństwa.
Mursi zmarł w wieku 67 lat na sali sądowej w Kairze, gdzie miał odpowiadać w jednym z kilku wytoczonych mu procesów. Polityk odsiadywał już dożywocie za szpiegostwo, czyli przekazywanie informacji Katarowi wspierającemu Bractwo Muzułmańskie. Obrońcy praw człowieka zwracali uwagę na niezwykle ciężkie warunki, w jakich był przetrzymywany.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński premierem po wyborach? Komentatorzy nie wykluczają takiego scenariusza
Bezpieczeństwo turystów się nie pogorszy
Egipt ma poważny problem z terroryzmem, lecz głównym wrogiem jest tzw. Państwo Islamskie, a nie Bractwo Muzułmańskie, które nie podniosło się po ciosach otrzymanych podczas przejmowania i umacniania władzy przez wojskowych. Oznacza to, że ryzyko zamachów się nie zmienia, a turyści muszą zachowywać ostrożność i postępować zgodnie z ostrzeżeniami polskiego MSZ oraz lokalnych władz.
Walki koncentrują się w północnej części Półwyspu Synaj, gdzie zagraniczni goście nie docierają. Większość kurortów nadmorskich znajduje się w miejscach odległych od dużych miast i jest dobrze chroniona. Ostatnie miesiące pokazały, że miejscem ryzyka jest droga między lotniskiem w Kairze i piramidami w Gizie, lecz z tym problemem policja sobie zapewne poradzi. Nic nie wskazuje na to, aby śmierć Mursiego mogła zdestabilizować sytuację w kraju czy nawet w niewielkim stopniu wpłynąć na bezpieczeństwo turystów.
Tragicznie zakończony eksperyment z demokracją
Polityczny lider Bractwa Muzułmańskiego był jedynym w historii Egiptu demokratycznie wybranym przywódcą kraju. Do władzy doszedł latem 2012 r. po głosowaniu zorganizowanym w następstwie arabskiej wiosny i obalenia długoletniego prezydenta Hosniego Mubaraka. Stanowisko piastował zaledwie rok. Wielokrotnie oskarżany był o islamizację kraju. Pod koniec jego rządów w wielu miastach wybuchły masowe protesty.
Latem 2013 r. egipska armia dokonała krwawego puczu, podczas którego były setki zabitych, a dziesiątki tysięcy aresztowano. Mursiego początkowo skazano na śmierć za szpiegostwo, lecz wyrok uchylono. Od 6 lat przebywał w więzieniu. Większość czasu spędził w izolacji i zaledwie 3 razy, na krótko, spotkał się z bliskimi. Chory na cukrzycę nie miał odpowiedniej opieki lekarskiej.
Po przejęciu władzy nad Egiptem przez wojskowych na czele z obecnym prezydentem Sisim, Bractwo Muzułmańskie i jego Partia Wolności i Sprawiedliwości zostały zdelegalizowane. Islamiści zeszli do podziemia, jednak nie są w stanie zagrozić władzy. Co prawda w reakcji na śmierć Mursiego egipskie MSW postawiło służby w stan gotowości, a na ulice miast wysłano dodatkowe patrole, jednak przez kraj nie przetoczy się fala przemocy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl