Z policyjnego depozytu zginęła broń
Na polecenie komendanta miejskiego
szczecińskiej policji wszczęto postępowania dyscyplinarne wobec
czterech policjantów uznanych za winnych zaniedbań, w wyniku
których zginął pistolet z depozytu jednego z komisariatów.
26.07.2005 17:35
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do policji, są to komendant komisariatu Szczecin- Śródmieście i jego zastępca, naczelnik sekcji kryminalnej oraz kierownik referatu dochodzeniowo - śledczego. Nie stracą pracy, ale przestaną pełnić swoje funkcje.
Na początku lipca zespół z komendy wojewódzkiej policji wszczął kontrolę w komisariacie, która miała sprawdzić prawidłowość przechowywania dowodów rzeczowych i sporządzanej w związku z tym dokumentacji.
Stwierdzono zaginięcie pistoletu typu "TT" bez magazynka, znalezionego w 2002 roku podczas przeszukania samochodu z narkotykami. Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego komendant uznał, że winni zaniedbań są czterej policjanci i nakazał wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec nich - poinformował kom. Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji.
Marciniak poinformował również, że materiały dotyczące zaginięcia broni zostaną przekazane do prokuratury w środę "celem podjęcia merytorycznej decyzji w tej sprawie". O zakończeniu postępowania wyjaśniającego prokuratura została poinformowana we wtorek telefonicznie - dodał.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa nie wpłynęło, ale prokuratura, w związku z uzyskaniem informacji o zaginięciu broni z komisariatu, podjęła czynności sprawdzające - poinformowała prok. Małgorzata Wojciechowicz z prokuratury okręgowej.
To nie pierwszy przypadek zaginięcia dowodów rzeczowych z komisariatu Szczecin-Śródmieście. Na początku lutego podczas przeliczania towaru policjanci stwierdzili, że z magazynu zniknęły 64 pakiety papierosów oraz 25 sztuk półlitrowych butelek spirytusu, nie posiadające znaków skarbowych akcyzy, które miały trafić do urzędu celnego.
Jak poinformował Marciniak, w przeprowadzonym postępowaniu stwierdzono, że winnym "braku nadzoru nad przechowywaniem zabezpieczonych dowodów" jest zastępca komendanta komisariatu. Z okoliczności wynikało, że wina zastępcy komendanta nie była znaczna, dlatego poprzestaliśmy na tym stwierdzeniu, odstępując od ukarania - powiedział Marciniak.
Prokurator Wojciechowicz poinformowała, że śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.