"Z 1200 zostało nas już 20". Stanisław Jan Majewski prosi, żebyśmy wspólnie upamiętnili jego kolegów

Walczyli z Niemcami uzbrojonymi w broń maszynową i jeżdżącymi po ulicach Śródmieścia goliatami. Mieli strzelca wyborowego, który zabijał wrogów trafiając w szczeliny bunkrów. Powstaniec Warszawski Stanisław Jan Majewski marzy o tym, by jak najwięcej osób pamiętało o żołnierzach, który walczyli w Batalionie AK "Zaremba-Piorun".

"Z 1200 zostało nas już 20". Stanisław Jan Majewski prosi, żebyśmy wspólnie upamiętnili jego kolegów
Źródło zdjęć: © WP.PL | Maciej Stanik
Magda Mieśnik

17.07.2019 06:25

Stanisław Jan Majewski został wcielony do Batalionu AK "Zaremba-Piorun", mimo że miał zaledwie 15 lat. Był strzelcem w 2. plutonie "Skobiga" i walczył na pierwszej linii ognia. Oddział został sformowany w pierwszych dniach powstania na terenie operacyjnym III rejonu Śródmieście Południe, a jego dowódcą był oficer sztabu Inspektora Prawobrzeżnego Okręgu Warszawskiego rtm. Romuald Radziwiłłowicz "Zaremba".

Batalion liczył ok. 1200 żołnierzy. W jego szeregach walczył m.in. Alfred Szklarski "Szklarz", który po wojnie wydał serię książek przygodowych o Tomku Wilmowskim.

Żołnierze oddziału od razu zdobyli Zakłady Jajczarsko-Mleczarskie przy ul. Hożej 51, gdzie były zgromadzone duże zapasy jedzenia. Sukcesem zakończyło się także zajęcie szpitala Św. Józefa na rogu ul. Hożej i Emilii Plater, w którym w trakcie warszawskiego zrywu leczono wielu powstańców.

Goliaty przeciwko powstańcom

Od 3 sierpnia oddziały prowadziły walki pozycyjne. Żołnierze byli ostrzeliwani przez Niemców z bunkrów rozmieszczonych wzdłuż ulic: Wspólnej, Poznańskiej, Hożej i Żurawiej. W nocy z 12 na 13 sierpnia powstańcy przeprowadzili atak na bronione przez 150 Niemców budynki Frontleistelle przy ul. Emilii Plater. Spalono warsztaty samochodowe i magazyny benzyny. Batalion zdobył też gmach tzw. "małej PAST-y" przy ul. Piusa XI 19.

Do walk z powstańcami Niemcy zaczęli używać goliatów. W czasie tylko jednego starcia żołnierze Batalionu "Zaremba-Piorun" zniszczyli sześć z nich. Mimo udziału czołgów, powstańcy utrzymali pozycje. Żołnierze zaczęli wytwarzać uzbrojenie. Wyprodukowano kilka sztuk granatnika, zaprojektowanego przez inż. Mieczysława Łopuskiego "Konstruktora". Produkowano również granaty i butelki zapalające.

W batalionie walczył plut. Jerzy Chmielewski "Janusz", przedwojenny mistrz Polski w strzelaniu z karabinu sportowego. Zastrzelił kilkudziesięciu Niemców, m.in. celując w szczeliny bunkrów. Był tak skuteczny, że dla ochrony Niemcy zbudowali specjalny płot w rejonie przejścia z ul. Poznańskiej w Al. Jerozolimskie.

Po tym, jak dowódca batalionu w wyniku ciężkiego urazu stracił rękę, jego obowiązki przejął kpt. Franciszek Malik "Piorun". W czasie Powstania Warszawskiego zginęło 100-120 osób z oddziału, a 350 zostało rannych. Por. Józef Ciesielski Cymerman "Sylwester" zmarł wraz ze swoim zastępcą i trzema łączniczkami po tym, jak wypili pozostawione przez Niemców w jednej z piwnic zatrute wino.

Niewielu nas zostało

- Zostało nas z 1200 osób tylko 20. 10 jest "na chodzie". Niedługo nie zostanie już nikt. Chciałbym, aby po naszym odejściu inni pamiętali i przychodzili na skwer pamięci naszego batalionu - mówi Stanisław Jan Majewski. Powstaniec Warszawski marzy o tym, aby w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego ludzie pokazali mu, że jeszcze pamiętają o tym wydarzeniu. Pan Stanisław chciałby, żeby 1 sierpnia o godzinie 10 rano na Skwerze Pamięci Batalionu AK "Zaremba-Piorun" (w Śródmieściu, między ulicami Wspólną, Poznańską i św. Barbary) w Warszawie zebrało się jak najwięcej osób. - Będę tam na was czekał - mówi Powstaniec.

Akcja #SpełnijmyMarzeniePowstańca organizowana jest we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (298)