ŚwiatXynthia uśmierciła co najmniej 50 osób we Francji

Xynthia uśmierciła co najmniej 50 osób we Francji

Co najmniej 50 osób zginęło we Francji w wyniku przejścia przez ten kraj w ubiegły weekend nawałnicy Xynthia - głosi podany po południu, nadal nieostateczny, bilans katastrofy. Francuskie służby ratunkowe wciąż poszukują zaginionych osób.

Xynthia uśmierciła co najmniej 50 osób we Francji
Źródło zdjęć: © AP | Remy de la Mauviniere

01.03.2010 | aktual.: 02.03.2010 09:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak podała agencja AFP, nawałnica zabiła we Francji co najmniej 50 osób. Ratownicy poszukują wciąż 9 zaginionych osób. Xynthia była jedną z najsilniejszych wichur we Francji od 1999 roku. Prędkość wiatru na wybrzeżu dochodziła do 150 km/h.

Blisko 10 tysięcy strażaków przeczesuje zalane tereny na atlantyckim wybrzeżu. W akcji ratunkowej biorą udział śmigłowce i łodzie.

Najbardziej poszkodowany jest departament Wandea, gdzie w wyniku szalejącej wichury i spowodowanej przez nią powodzi utopiła się ponad połowa wszystkich ofiar.

W poniedziałek o godzinie 15.00 jeszcze ponad 170 tysięcy gospodarstw domowych, głównie w zachodniej i centralnej części Francji, było pozbawionych prądu. Nad przywróceniem zerwanych linii elektrycznych pracują nadal w terenie tysiące pracowników energetyki. Według ERDF, głównego dostawcy elektryczności we Francji, do środy wieczorem w 80% domów, odciętych nadal od prądu, sytuacja powinna wrócić do normy.

W poniedziałek rano prezydent Nicolas Sarkozy udał się do najbardziej poszkodowanych departamentów nad Atlantykiem: Wandei i Charente-Maritime.

Szef państwa obiecał natychmiastowe odblokowanie z budżetu państwa 3 milionów euro na rzecz ofiar kataklizmu. Nie sprecyzował przy tym, czy ta kwota obejmuje ogłoszoną wcześniej przez rząd pomoc dla odbudowy zniszczonych terenów w wysokości 1 miliona euro.

- Musimy jak najszybciej wyjaśnić okoliczności tego niezrozumiałego i niemożliwego do zaakceptowania dramatu - powiedział Sarkozy podczas spotkania z miejscowymi władzami w La Rochelle. Dodał, iż trzeba zastanowić się nad planami urbanistycznymi, aby katastrofa tego typu nie powtórzyła się. Zapowiedział, że rząd zacznie "od zaraz" pracę nad planem wzmocnienia falochronów.

Paryż zapowiedział wcześniej, że będzie w Brukseli zabiegał o pomoc dla poszkodowanych z unijnego funduszu solidarnościowego.

Noc z niedzieli na poniedziałek ponad 500 ocalonych z kataklizmu spędziło w różnych ośrodkach socjalnych lub u swoich rodzin.

Według wstępnych danych podanych przez AP huragan Xynthia, który w ostatnie dni szalał - oprócz Francji - także w Belgii, Portugalii, Hiszpanii i części Niemiec - zabił w zachodniej Europie co najmniej 62 osoby. W Niemczech zginęło w następstwie żywiołu 6 osób, w tym 2-letnie dziecko, porwane przez rwący nurt rzeki. Trzy osoby poniosły śmierć w Hiszpanii, a po jednej - w Belgii i Portugalii.

Xynthia była największą wichurą we Francji od 1999 roku. Kraj ten nawiedziły wtedy huragany Lothar i Martin, pochłaniając 92 ofiary śmiertelne i powodując szkody na sumę 7 miliardów euro.

Źródło artykułu:PAP
francjaofiaryatlantyk
Komentarze (0)