"Wzywam państwo polskie". Adamowicz zaapelowała do rządu
- Stoję tu teraz w miejscu, gdzie sześć lat temu nienawiść wylewająca się z telewizji Kurskiego i Kaczyńskiego zebrała śmiertelne żniwo. I wzywam państwo polskie z całą mocą, aby zapobiegło na przyszłość takiej tragedii - zaapelowała Magdalena Adamowicz, żona Pawła Adamowicza.
W poniedziałek zorganizowano uroczystości związane z szóstą rocznicą śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. O godz. 17 w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku odbyło się ogłoszenie laureata Nagrody im. Prezydenta Pawła Adamowicza, a o godz. 19 nastąpiło złożenie kwiatów przy tablicy pamiątkowej na placu pomiędzy Katownią a Złotą Bramą. Głos zabrała też żona Pawła Adamowicza.
- Sześć lat temu w tym miejscu zamordowany został Paweł. Rok temu na dożywocie został skazany prawomocnym wyrokiem morderca mojego męża. Sąd w tym ostatecznym wyroku orzekł, że mój mąż nie był przypadkową ofiarą, że tłem tego mordu była polityka. Nikt z ludzi, którzy sześć lat temu rządzili Polską i rozpętali huragan nienawiści polsko-polskiej, żeby zabetonować swoją władzę, nikt z nich po 15 października 2023 roku wciąż nie odpowiedział za zło, które w Polsce wszystkim Polakom uczynił. Nikt - rozpoczęła swoją przemowę.
I dodała, że "z niedowierzaniem patrzy na to, co wyprawia się teraz".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oburzenie po spotkaniu z Nawrockim. Posłanka chce reakcji KEP
- Co wyprawia nowa szczujnia tamtego nierozliczonego zła. Bo jest gorzej, niż było sześć lat temu. Naprawdę, ktokolwiek się dziwi? Ktokolwiek oczekiwał, że tamto zło, tamto nierozliczone zło samo zniknie? Że ci ludzie sami z siebie zdolni są do refleksji i poprawy? - pytała.
- Co więcej, od morderstwa mojego męża ci ludzie wciąż powtarzają: mamy prawo szczuć, jak tylko nam się podoba, a to wy jesteście sami sobie winni, bo chodzicie bez ochrony. Czyli winna ma być ofiara hejtu, która nie mogła się bronić, a nie hejterzy, którzy siedzieli w głowie mordercy? - kontynuowała.
- Przecież to czyste zło. A zło nieukarane rośnie w siłę. Zło nierozliczone atakuje ze zdwojoną mocą. Wydawało się, że po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza osiągnęliśmy już dno. Kompletne. Okazuje się, że nie - powiedziała.
Adamowicz o TV Republika
Adamowicz odniosła się do narracji, która płynie z telewizji Republika, choć jej nazwy nie chciała wymienić.
- Stoję tu teraz w miejscu, gdzie sześć lat temu nienawiść wylewająca się z telewizji Kurskiego i Kaczyńskiego zebrała śmiertelne żniwo i wzywam państwo polskie z całą mocą, aby zapobiegło na przyszłość takiej tragedii. Człowiek grożący zabójstwem innemu człowiekowi, mówi wprost, że zainspirowała go konkretna telewizja. Jeżeli koncesjonowanie telewizji do czegokolwiek w demokracji jest potrzebne, to właśnie do takich sytuacji - stwierdziła.
Adamowicz wymieniła, że "telewizje karane są za brzydkie słowa. Zgadzamy się też, że rosyjskie stacje siejące propagandę nie mogą w Polsce nadawać". Ale jej zdaniem "telewizja siejąca taką nienawiść, że inspiruje swoich widzów do gróźb morderstwa działa sobie bez żadnych konsekwencji".
- Takie groźby dostają wszyscy, którzy są na celowniku tej telewizji. Tu nad tą płytą, z tego miejsca musi wybrzmieć jasne wołanie. Jasne żądanie: telewizja siejąca nienawiść, telewizja podburzająca do morderstw - taka telewizja nie ma prawa istnieć w Polsce, nie ma prawa istnieć. Gdziekolwiek - oceniła.
Adamowicz uzasadniła swoją wypowiedź słowami: "Myśl co chcesz, ale podżeganie do nienawiści to nie poglądy. Głosuj, na kogo chcesz, ale podżeganie do nienawiści to nie partia polityczna. Wierz, w co chcesz, ale podżeganie do nienawiści to ani religia, ani światopogląd. Mów, co chcesz, ale podżeganie do nienawiści to nie wolność słowa, podżeganie do nienawiści to czyste zło. To czyste zło, bo nienawiść zawsze rodzi nienawiść".
- Podżeganie do nienawiści nakręca spiralę nienawiści i zawsze prowadzi do tragedii. To dlatego przed podżeganiem do nienawiści społeczeństwo nie tylko ma prawo, ale musi się bronić - podsumowała.
Czytaj też: