Wzrosła liczba ofiar koszmarnych pożarów w Grecji. Nowe fakty
Porażający rozmiar tragedii w Grecji. W sobotę z powodu odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu 57-letnia kobieta. To 94. ofiara pożarów. Hospitalizowanych jest jeszcze 31 osób.
12.08.2018 | aktual.: 12.08.2018 09:27
57-latka zmarła w szpitalu w wyniku obrażeń odniesionych w pożarze. Jest 11. osobą, która zmarła po pożarach z powodu odniesionych obrażeń. Jeszcze 31 jest hospitalizowanych i przebywają na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Jak poinformowały greckie służby, do soboty zidentyfikowano 81 ofiar.
Czterech urzędników, minister ds. porządku publicznego, szefowie policji i straży pożarnej zostali usunięci ze swoich stanowisk w związku z chaotycznym przebiegiem akcji ratunkowej i ewakuacji podczas pożarów. Okazało się, że fatalnie funkcjonowała komunikacja między strażą pożarną a policją
Policja nie zdołała odpowiednio poprowadzić ewakuacji, ponieważ straż pożarna nie informowała ich o lokalizacji i wielkości pożaru.
W rejonie Mati, gdzie ogień objął prawie 2,5 tys. domów, niemal połowa nie nadaje się do zamieszkania. Tegoroczny pożar był największym i najtragiczniejszym w Grecji w XXI wieku. W poprzednim, który miał miejsce w 2007 roku, zginęło 70 osób.
Stan wyjątkowy w Grecji. Topiły się samochody
Wśród zabitych są całe rodziny z dziećmi. Wciąż jest wielu zaginionych. Zaschnięte kałuże roztopionego aluminium pokrywały zwęglone drogi małej greckiej wioski Mati, spustoszonej przez ogień. Płomienie były tak gorące, że samochody na drodze zaczęły się topić, metal kapał na ziemię, a opony zmieniły się w płynną gumę - relacjonowały lokalne media.
Jak relacjonuje PAP mieszkająca w Atenach dziennikarka Anna Leonhard-Benaki, wybuchła panika, niektórzy uciekający się potopili. Wielu zostawiało samochody, wychodziło z domów i biegło na plażę. - Niektórym nie udało się tam dotrzeć, bo ścieżka już była zablokowana przez płomienie. To była grupa 26 osób, które odnaleziono razem. Niektóre z nich w objęciach - powiedziała Leonhard-Benaki.
Polacy wśród ofiar
Wśród nich jest też matka i syn z Polski. Byli w grupie turystów ewakuowanych z hotelu Ramada. Byli wśród innych 10 osób na łodzi, która zaczęła tonąć. Wszyscy zginęli.
Mąż Polki, która zginęła wraz z synem podczas ucieczki uważa, że oboje mogli ocaleć. Mężczyzna oskarża greckie służby i pracowników hotelu. Polska prokuratura wszczęła śledztwo ws. sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: WP/greekreporter.com/timeslive