Wywiad USA ciężko pracował, by zabić az‑Zarkawiego
Do zabicia przywódcy Al-Kaidy w Iraku Abu Musaba az-Zarkawiego przyczyniła się żmudna praca wywiadowcza, a informacja od osoby z otoczenia terrorysty pomogła precyzyjnie określić położenie jego kryjówki przed jej zbombardowaniem - podało amerykańskie dowództwo w Iraku.
Zobacz także galerię: Abu Musab al-Zarkawi nie żyje
Amerykański generał William Caldwell pokazał na konferencji prasowej w Bagdadzie nagranie wideo, na którym widać myśliwce F-16 zrzucające dwie 230-kilogramowe bomby na miejsce, gdzie przebywał Zarkawi.
Caldwell powiedział, że nalot był wcześniej szczegółowo zaplanowany.
Dodał, że siły amerykańskie tropiły duchowego doradcę Zarkawiego szejka Abdula Rahmana. To on doprowadził ich do niewielkiego domu w wiosce na północ od Bagdadu, gdzie ukrywał się Zarkawi. Według generała, bombardowanie zaczęło się w środę o godzinie 18.15 czasu miejscowego.
Zdaniem Caldwella, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że operacja ta "nie rozpoczęła się i zakończyła w ciągu 24 godzin", lecz trwała "kilka tygodni" i polegała w istocie na "bardzo długim, żmudnym i przemyślanym wykorzystaniu wywiadu, źródeł elektronicznych i ludzkich, gromadzeniu informacji".
W domu znajdowało się sześć osób, w tym kobieta i dziecko, ale zidentyfikowano tylko Zarkawiego i Rahmana - ujawnił Caldwell.
Dodał, że kilka godzin po nalocie na dom, w którym przebywał Zarkawi, przeprowadzono 17 akcji, aby przeszukać inne domniemane kryjówki pomocników terrorysty. Caldwell powiedział, że znalezione tam informacje to "prawdziwy skarb".