Wywiad potwierdza. Rosjanie używają Starlinków
Szef wywiadu Ukrainy Andrij Jusow potwierdził, że wykorzystanie przez Rosjan systemu Starlink na okupowanych terytoriach "zaczyna nabierać charakteru systemowego". O tym, że okupanci używają satelitów należących do firmy Elona Maska, alarmował także amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Adrij Jusow potwierdził, że okupanci używają systemu satelitów należących do firmy Elona Muska. - Odnotowano przypadki użycia tych urządzeń przez rosyjskich okupantów. To zaczyna nabierać charakteru systemowego - powiedział szef wywiadu w rozmowie z RBC Ukraina.
Starlink na froncie
Doniesienia na temat Starlinków pojawiły się również w analizie Instytutu Studiów nad Wojną, który powoływał się na rosyjskie i ukraińskie źródła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Porzucą Ukrainę jak Afganistan? "Miałem nadzieję, że tego nie powtórzą"
"Strona rosyjska zakupiła dostęp do Starlinków od Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a do transakcji doszło w Dubaju" - przekazał ISW.
SpaceX zaprzecza
Starlink oświadczył, że jego operator, firma SpaceX, należąca do miliardera Elona Muska, nie współpracuje z rosyjskim rządem ani armią, a także nigdy nie wysyłała, nie wprowadzała na rynek ani nie sprzedawała usług lub sprzętu Starlink do Rosji.
Przedsiębiorstwo poinformowało, że nie prowadzi działalności w Dubaju i "nie upoważniło żadnych zewnętrznych pośredników, odsprzedawców ani dystrybutorów do sprzedaży Starlinków w Dubaju".
W sierpniu ubiegłego roku informowano, że od lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej agresji, firma SpaceX dostarczyła Ukrainie ponad 40 tys. terminali podłączonych do sieci satelitarnej Starlink. Urządzenia te zapewniają ukraińskim żołnierzom utrzymanie łączności w trudnych warunkach na froncie.
źródło: PAP / TSN / RBC Ukraina
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski