Wyszli na ulice "w obronie polskości Śląska"
Dwie demonstracje odbywają się na ulicach Katowic. Uczestnicy pierwszej, zorganizowanej przez Ligę Obrony Suwerenności (LOS), manifestują "w obronie polskości Śląska". Drugą zorganizowały śląskie środowiska antyfaszystowskie, które chcą zablokować marsz LOS.
Obydwie manifestacje zostały odgrodzone kordonem policji, nie doszło do starć, skończyło się na okrzykach.
Demonstracja LOS, która zgromadziła około kilkudziesięciu osób, rozpoczęła się przy pomniku Powstańców Śląskich; jej uczestnicy mają przejść ulicami miasta. W opinii LOS sukces wyborczy Ruchu Autonomii Śląska (RAŚ) - który w ubiegłym roku po raz pierwszy wprowadził kandydatów do regionalnego sejmiku - to realne zagrożenie dla integralności Polski. Ich zdaniem Śląsk może się wkrótce stać "drugim Kosowem".
- Według nas RAŚ chodzi tak naprawdę o separację od Polski i na to się nie możemy zgodzić. Naszym ideałem jest jedna wielka i silna Polska - powiedział pełnomocnik LOS na Śląsku Janusz Błaszczyk. Pod pomnikiem uczestnicy manifestacji odśpiewali hymn narodowy i "Rotę". Trzymali transparenty z napisami "Klub 'Gazety Polskiej' z Chorzowa", "Śląsk zawsze polski". Mieli flagi narodowe, wśród zgromadzonych wyróżniała się grupa gładko ogolonych młodych ludzi w glanach.
Na tym tle wyróżniał się 15-letni Bartek z Siemianowic Śląskich, który określa się jako sympatyk RAŚ. Opowiadał demonstrantom o złożonej historii regionu, w którym przez lata istniały wpływy polskie, niemieckie i czeskie. - Przyszedłem tutaj, by spróbować podjąć jakąkolwiek dyskusję, ale to trudne. Oni bronią swoich tez, których się uczepili jak rzep psiego ogona. Jakiekolwiek inne twierdzenia są deprecjonowane - powiedział. Podkreślił, że czuje się Górnoślązakiem i czasami nosi koszulkę z herbem Górnego Śląska i czapkę z napisem "Górny Śląsk".
Do manifestacji LOS przyłączyła się grupka Konfederacji Polskie Niepodległej. - Przyszliśmy solidaryzować się z polskością Śląska. Natomiast nie znamy szczegółowo postulatów - powiedział lider KPN, Adam Słomka. Zgadza się z obawami, że działania RAŚ mogą grozić dezintegracji kraju.
Maszerując pod pomnik Wojciecha Korfantego, manifestanci skandowali: "Nie oddamy Niemcom Śląska, naszym celem wielka Polska", "Śląsk słowiański, Śląsk piastowski, Śląsk na zawsze tylko polski", "Separatyzm RAŚ, zdradziecki układ wasz".
Na trasie przemarszu, przed Teatrem Śląskim, zebrało się około stu uczestników antyfaszystowskiej pikiety. Nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami; legitymowali ich policjanci. Jako podało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, to zgromadzenie nie zostało zgłoszone.
W rozsyłanych mediom mailach zapowiadających protest apelowali, by pokazać "że na Śląsku nie ma miejsca dla chorych idei" promowanych przez organizatorów manifestacji LOS. Do udziału w kontrmanifestacji namawiali wszystkich, "którym nie pod drodze z nacjonalizmem, ksenofobią i rasizmem". Gdy zbliżał się do nich marsz LOS, rozwinęli transparent z napisem "Faszyzm nie przejdzie", wykrzykując także to hasło. Do starć obu grup nie doszło dzięki policjantom, którzy je odgrodzili.
Liga Obrony Suwerenności - jak można przeczytać na jej stronie internetowej - powstała w 2002 roku w Gdańsku z inicjatywy Wojciecha Podjackiego. Liga zarejestrowana jest jako partia polityczna. Członkowie LOS sprzeciwiali się wejściu Polski do Unii Europejskiej, a później nawoływali do bojkotu wyborów do Parlamentu Europejskiego. Za jeden z najważniejszych celów stawiają sobie odsunięcie z życia publicznego "ludzi wywodzących się z dawnego reżimu i twórców zmowy przy okrągłym stole, którzy konsekwentnie od wielu lat zmierzają do demontażu naszego państwa i całkowitego podporządkowania go UE".
Zdaniem LOS, RAŚ swoją pozycję polityczną zbudował na szerzeniu antypolskiej propagandy. Liga już wcześniej protestowała przeciwko udziałowi lidera RAŚ Jerzego Gorzelika, jako członka zarządu województwa, w pracach zespołu przygotowującego obchody 90. rocznicy wybuchu III Powstania Śląskiego.
Powstały w 1990 r. RAŚ propaguje ideę przywrócenia - w nowoczesnej formie - autonomii, jaką region miał w II RP. Ruch chciałby doprowadzić do tego w 2020 r. W ubiegłorocznych wyborach RAŚ po raz pierwszy znalazł się w regionalnym sejmiku. Uzyskał ok. 8,5 proc. poparcia i trzy mandaty w 48-osobowym sejmiku. Dziś współrządzi wraz z PO i PSL, a lider Ruchu Jerzy Gorzelik jest członkiem zarządu województwa.
Gorzelik podkreśla, że celem RAŚ nie jest odrywanie woj. śląskiego od Polski, ale autonomia w ramach Polski jako kraju autonomicznych regionów. W początkach działalności Ruch był często utożsamiany ze środowiskiem zmierzającym (już od kilkunastu lat) do rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej - wielu działaczy było zrzeszonych w obu organizacjach. Obecnie - jak przyznał Gorzelik - nieraz między nimi iskrzy.
W grudniu zaniepokojenie włączeniem RAŚ do koalicji w sejmiku wyraził składający wizytę na Śląsku prezydent Bronisław Komorowski. Jego zdaniem problemu decentralizacji państwa nie należy mylić ze sprawą autonomii, a koalicja PO i PSL z RAŚ to błąd.