Wyszła z domu w Wigilię 40 lat temu. Policja właśnie odkryła prawdę o zaginionej kobiecie
Puławskim policjantom udało się rozwiązać sprawę zaginięcia z 1977 roku. 60-letnia wówczas kobieta wyszła z domu w Wigilię Bożego Narodzenia i nigdy nie wróciła.
We wrześniu funkcjonariusze z Zespołu ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób w Puławach postanowili ponownie przeanalizować akta sprzed 40 lat. W wyniku swoich poszukiwań trafili na nierozwiązaną sprawę 60-letniej kobiety.
W styczniu 1977 roku zaniepokojona rodzina zgłosiła zaginięcie pani Agnieszki, mieszkanki Baranowa, w woj mazowieckim. Kobieta była chora i wymagała stałej opieki lekarskiej. Bezskuteczne działania milicji doprowadziły do zamknięcia sprawy w 1988 roku.
Okazało się, że tydzień po zaginięciu pani Agnieszki, na drugim końcu Polski - w miejscowości Szubinie, w woj. kujawsko-pomorskim, na stacji PKP odnaleziono tajemniczą kobietę, która nie potrafiła powiedzieć, jak się nazywa, ani skąd pochodzi. Nieznajomą skierowano do szpitala, a następnie do placówki opiekuńczo-leczniczej. Personelowi nie udało się ustalić tożsamości nowej pensjonariuszki. Na prośbę pacjentki nazwano ją Jagusia i jako Jagusia żyła tam do 2003 roku.
Policjanci, analizując ponownie akta stwierdzili, że była to ta sama osoba. Natychmiast powiadomili rodzinę zaginionej i pokazali im fotografie z placówki opiekuńczo- leczniczej. Krewni nie mieli żadnych wątpliwości - tajemniczą pensjonariuszką była pani Agnieszka. Imieniem "Jagusia" nazywali ją najbliżsi.