Wystrzelają lisy. Masowa akcja przeciwko śmiertelnie groźnej chorobie
Ponad 1100 lisów ma zostać odstrzelonych w województwie lubelskim. Równocześnie wszystkie koty w tych samych powiatach mają obowiązkowo zostać zaszczepione na wściekliznę. To próba powstrzymania rozprzestrzeniania się śmiertelnie niebezpiecznej, także dla ludzi, wścieklizny. Choroba prawdopodobnie dociera do Polski z Ukrainy.
03.12.2024 | aktual.: 03.12.2024 17:59
Wojewoda lubelski w poniedziałek wydał rozporządzenie, w którym zaleca poszczególnym kołom łowieckim, ile zwierząt mają odstrzelić w każdym z pięciu powiatów. Przykładowo w biłgorajskim do końca lutego przyszłego roku myśliwi mają zabić 288 lisów oraz jenotów.
- Lisy normalnie są na liście zwierzyny, która jest w planach odstrzału. Dlatego jakiegoś nadmiernego pogromu nie będzie, ale ograniczymy występowanie lisa w związku z zagrożeniem wścieklizną - zapowiada w rozmowie z WP Jan Kowal, prezes Koła Łowieckiego "Jeleń" w Aleksandrowie. - Każdego odstrzelonego lisa będziemy musieli zapakować w worek foliowy i zawieźć do instytutu weterynarii, my akurat do Biłgoraja - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciało lisa zostanie tam przebadane. Akcja ma na celu zmniejszenie populacji tych zwierząt.
- Dlatego, że od lat nosicielem wścieklizny jest właśnie lis rudy. Faktycznie u nas też zdecydowana większość ognisk, aż 17, dotyczy lisów - mówi WP dr n. wet. Monika Michałowska, rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie.
Do tej pory w całym województwie lubelskim odnotowano już 27 przypadków wścieklizny. Najwięcej w powiecie tomaszowskim (17) i hrubieszowskim (6). Pojedyncze przypadki były również w powiecie zamojskim, krasnostawskim i biłgorajskim.
- Wszystkie działania Inspekcji Weterynaryjnej mają cel ochrony życia i zdrowia ludzi przed tą niezwykle groźną chorobą. Wścieklizna grozi człowiekowi śmiercią. To choroba śmiertelna i nieuleczalna, od momentu wystąpienia objawów, nie ma żadnych szans na ratunek. I u człowieka i u zwierzęcia - ostrzega dr Michałowska.
Jak niebezpieczny może być zarażony wścieklizną lis, przekonał się mieszkaniec wsi Rzeplin Osada w gminie Ulhówek. Mężczyzna był na spacerze z psem i został zaatakowany przez lisa.
- Normalnie lisy nie są agresywne w stosunku do ludzi, one się nas boją. Tutaj doszło do agresji na człowieka. Tak niestety się zdarza w przypadku wścieklizny, to jest tzw. postać szałowa. Na szczęście człowiek nie został pogryziony - informuje Monika Michałowska.
Człowiekowi udało się zabić agresywnego lisa. Po przebadaniu jego ciała potwierdziło się, że chorował na wściekliznę.
Lisy nie znają granic i przychodzą z Ukrainy
Ulhówek to gmina położona tuż przy granicy z Ukrainą. A tam w ostatnich trzech kwartałach tego roku odnotowano aż 836 ognisk wścieklizny, z czego aż 530 w przypadku psów i kotów. Zwierzęta doowe częściej się bada, więc można podejrzewać, że zarażonych wścieklizną lisów jest jeszcze więcej.
- Lisy ze względu na specyfikę gatunku możemy szczepić tylko przez zrzucanie szczepionki z samolotów. W związku z tym, że w Ukrainie trwają działania wojenne, tamtejsze służby weterynaryjne takich szczepień obecnie nie prowadzą. Część ognisk w Polsce była stwierdzana bardzo blisko granicy z Ukrainą - wyjaśnia Monika Michałowska.
Przedostatnie ognisko było zaledwie 1,5 km od granicy z Ukrainą. I to nie pierwsza taka sytuacja. - Granice są dla ludzi, nie dla zwierząt. Zwierzęta swobodnie przechodzą przez granicę - podkreśla dr Michałowska.
Zastępca wójta przygranicznej gminy Ulhówek przyznaje, że mieszkańcy zgłaszają obecność lisów, które np. zbliżają się do gospodarstw.
- Wśród mieszkańców jest wzmożona uwaga. Starają się dbać, żeby psy biegały tylko w obrębie podwórza, czy przebywały w kojcach. Jak ktoś wybierze się na spacer z psem, to "pod ręką" już coś ma, na wszelki wypadek, żeby móc się obronić - mówi WP Daniel Wojnar, zastępca wójta Ulhówka.
Wójt jednocześnie apeluje, żeby do sprawy podchodzić ze spokojem i nie popadać w niepotrzebną panikę. - Na szczęście nie obserwujemy zjawiska oddawania zwierząt domowych - dodaje Wojnar.
500 zł za niezaszczepionego kota
W Polsce szczepienia przeciwko wściekliźnie są obowiązkowe dla psów. We wspomnianych wyżej powiatach od poniedziałku obowiązkowe jest również szczepienie wszystkich kotów - zarządził wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Na terenach wiejskich to właśnie kot jest zwierzęciem domowym, które może mieć największą styczność z lisami.
Zgodnie z zarządzeniem wojewody każdego kota trzeba zaszczepić przeciwko wściekliźnie w terminie 30 dni od dnia ukończenia przez kota 3 miesiąca życia. Nakaz szczepienia obowiązuje do dnia 31 grudnia 2025 r.
Obowiązkowe szczepienia kontrolują na zagrożonych terenach policjanci. Jeśli ktoś uchyla się od szczepień może dostać mandat w wysokości do 500 zł.
- W ostatnim czasie został wystawiony jeden mandat i jeden wniosek do sądu. Policjanci kontrolują posesje, ale mieszkańcy raczej stosują się do zasleceń - mówi młodszy aspirant Aneta Brzykcy z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl