Siał postrach pod Lublinem. Sąd zdecydował ws. Waldemara D. 

Aż sześć razy sąd zakazywał mu kierować samochodami, w tym cztery razy dożywotnio. Ale Waldemar D. niczym się nie przejmował i znowu wsiadał za kółko. Kiedy po szalonej ucieczce przed drogówką sąd puścił go wolno, policjanci przecierali oczy ze zdumienia. Decyzję w jego sprawie zmienił dopiero Sąd Okręgowy w Lublinie - dowiedziała się Wirtualna Polska.

Samochód którym uciekał Waldemar D.Samochód, którym uciekał Waldemar D. i spowodował wypadek, w którym ucierpieli policjanci
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Paweł Buczkowski

39-letni Waldemar D. mieszka w jednej ze wsi w gminie Jabłonna pod Lublinem. O jego licznych "wyczynach" za kierownicą słyszeli tu niemal wszyscy. I obawiali się, że w końcu dojdzie do tragedii.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, Sąd Okręgowy w Lublinie w czwartek zdecydował, że mężczyzna jednak zostanie aresztowany po tym, jak na początku listopada uciekał przed policjantami, a następnie spowodował wypadek, w którym poważnie ucierpieli ścigający go funkcjonariusze.

- Dobra decyzja w końcu - cieszy się Adrian Karczewski, sołtys wsi Chmiel-Kolonia w gminie Jabłonna. - Sądy nie powinny dawać takiej furtki, bo nie wiadomo, co może się wydarzyć, kiedy taki człowiek jest na wolności - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wpadł pod auto przez telefon. Pieszy nie miał szans

Pościg pod Lublinem i rozbity nieoznakowany radiowóz

Do szalonej ucieczki wiejskimi drogami pod Lublinem doszło 6 listopada. Patrol drogówki chciał zatrzymać do kontroli osobową hondę, która wyjechała ze stacji paliw w Jabłonnej. Kierujący jednak się nie zatrzymał, a następnie zaczął uciekać. Jak relacjonują policjanci, powodował ogromne zagrożenie, kilka razy wyjeżdżał na czołówkę z innymi pojazdami. W pewnym momencie wjechał też w pole.

Po kilku kilometrach ucieczki, we wsi Skrzynice-Kolonia, doprowadził do zderzenia ze ścigającym go nieoznakowanym radiowozem, który wpadł do rowu. Waldemar D. uciekł z miejsca zdarzenia, ale jeszcze tego samego dnia policjanci znaleźli go w domu. Ukrywał się na strychu.

Poszkodowani policjanci doznali poważnych obrażeń i przez kilkanaście dni byli w szpitalu. Ponadto okazało się, że zatrzymany kierowca ma już na swoim koncie aż sześć zakazów kierowania pojazdami, w tym cztery dożywotnie, m.in. za kierowanie po pijanemu. Tym większe było zdziwienie policjantów, kiedy dowiedzieli się, że Sąd Rejonowy Lublin-Wschód postanowił, że Waldemar D. nie trafi do aresztu.

Decyzję sądu zaskarżył prokurator. W czwartek zapadła decyzja, że Waldemar D. jednak powinien czekać na proces za kratami.

- Sąd Okręgowy, odmiennie niż Sąd Rejonowy, ocenił, że ryzyko ukrywania się podejrzanego jest wysokie, w związku z tym, że nie zatrzymał się do kontroli, a potem uciekł z miejsca zdarzenia. Sąd wziął pod uwagę także okoliczność, że podejrzany ukrywał się na strychu zamieszkiwanego przez siebie domu w momencie zatrzymania - informuje WP sędzia Marta Śmiech, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie.

Sąd wysłał już do Komisariatu Policji w Bychawie nakaz doprowadzenia do aresztu. Kierowcy będzie jeszcze przysługiwało zażalenie, ale będzie mógł je wnieść dopiero zza krat, bo możliwość nie wstrzymuje wykonalności nakazu.

Ze zmiany decyzji sądu cieszy się wójt Jabłonnej.

- Z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców ta sytuacja była nie do przyjęcia. Ten ostatni przypadek mógł skończyć się jeszcze gorzej - komentuje Magdalena Sałek-Lewczyk. - My, mieszkańcy, musimy być też czujni na takie rzeczy. Reagujmy, kiedy kogoś widzimy, albo mamy podejrzenie, że taka osoba jest pod wpływem alkoholu. W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo nasze i naszych najbliższych - apeluje wójt Jabłonnej.

Waldemar D. po zatrzymaniu usłyszał trzy zarzuty: niezatrzymania się do kontroli, jazdy pomimo zakazu kierowania nałożonego przez sąd i spowodowania wypadku. Gdyby był to pierwszy taki przypadek, mogłoby mu grozić do pięciu lat więzienia. Czyny popełniał jednak w warunkach recydywy, więc grozi mu do 7,5 roku więzienia.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, we wtorek rano Waldemar D. został zatrzymany w swoim domu przez policjantów. Był zaskoczony wizytą funkcjonariuszy.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Chińczycy zestrzelili meteor? Niezwykłe nagrania w sieci
Chińczycy zestrzelili meteor? Niezwykłe nagrania w sieci
Nigeria chce sprzedawać gaz Europie. Planuje budować gazociąg z Libią
Nigeria chce sprzedawać gaz Europie. Planuje budować gazociąg z Libią
"Bylibyśmy zdolni". Sikorski o przechwytywaniu dronów nad Ukrainą
"Bylibyśmy zdolni". Sikorski o przechwytywaniu dronów nad Ukrainą
Szczyt w Katarze. "Ukarać Izrael za wszystkie zbrodnie"
Szczyt w Katarze. "Ukarać Izrael za wszystkie zbrodnie"
Zorro uratowany. Akcja ratunkowa na autostradzie we Włoszech
Zorro uratowany. Akcja ratunkowa na autostradzie we Włoszech
Elbląg w gotowości: Rośnie poziom wody w rzece Kumiela
Elbląg w gotowości: Rośnie poziom wody w rzece Kumiela
Zmarł biskup Antoni Dydycz. Miał 87 lat
Zmarł biskup Antoni Dydycz. Miał 87 lat
Dożynki u Nawrockich. Prezydent pokazał, jak się bawili
Dożynki u Nawrockich. Prezydent pokazał, jak się bawili
MSZ wezwało ambasadora. Reakcja po incydencie w Rumunii
MSZ wezwało ambasadora. Reakcja po incydencie w Rumunii
Ukraińcy uderzyli w Primorsku. Zełenski zabrał głos po ciosie w Rosję
Ukraińcy uderzyli w Primorsku. Zełenski zabrał głos po ciosie w Rosję
Niemcy wybierają. Przewaga CDU, duży wzrost skrajnej prawicy.
Niemcy wybierają. Przewaga CDU, duży wzrost skrajnej prawicy.
Spotkanie w cieniu konfliktu. Szef MSZ Chin w Warszawie
Spotkanie w cieniu konfliktu. Szef MSZ Chin w Warszawie