Wysoka kara za plakaty wyborcze Łukasza Mejzy. Prezydent podał kwotę

Jest prawomocna decyzja o karze w wysokości 78,5 tys. złotych za nielegalne plakaty wyborcze kandydata PiS do Sejmu Łukasza Mejzy. Poinformował o tym prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. Co ciekawe, komitet PiS w odpowiedzi do urzędu stwierdził, że nie wyrażał na to zgody. A winą za akcję miał obarczyć samego Mejzę.

Plakaty Łukasza Mejzy na ulicach Zielonej Góry
Plakaty Łukasza Mejzy na ulicach Zielonej Góry
Źródło zdjęć: © FB, PAP
Paweł Buczkowski

04.01.2024 | aktual.: 04.01.2024 21:18

"Mejza ukarany" - zaczyna swój wpis w mediach społecznościowych prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. "Pamiętacie w nocy z 11 na 12 października, kiedy plakaty wyborcze zaśmieciły dużą cześć miasta. Mówiłem, że nie ma na to zgody i nie będzie tolerancji dla takich skandalicznych ekscesów" - przypomniał w czwartek w mediach społecznościowych samorządowiec. "Jest decyzja o karze, wynosi ona ponad 78 500 zł. Jest to już decyzja prawomocna" - dodał.

Billboardy reklamowe Łukasza Mejzy pojawiły się na słupach oraz barierkach w wielu częściach Zielonej Góry. Prezydent relacjonuje, że od razu polecił pracownikom magistratu "porządkowanie miasta". Nielegalne reklamy zniknęły jeszcze tego samego dnia.

"Łącznie było to 1187 reklam w postaci billboardów informacyjnych o wymiarach 1 m x 0,7 m oraz 13 banerów informacyjnych o wymiarach 1 m x 3 m. Czemu wymiar jest ważny i ilość? Od tego zależy wysokość kary za wykorzystanie terenów miasta bez pozwolenia" - wyjaśnia Janusz Kubicki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na tej podstawie naliczono wobec komitetu wyborczego PiS karę w wysokości 78 500 zł.

"O decyzji administracyjnej poinformowano komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości, jak i samego Łukasza Mejzę. Niestety, dokumenty przesłane na adresy oraz do biura poselskiego wróciły do urzędu, jako nieodebrane. Czyli całość musiała trwać, bo procedurę trzeba powtórzyć. Dodam tylko, iż Straż Miejska próbowała dostarczyć osobiście dokumenty, ale wielokrotnie nie zastawała nikogo w Biurze Poselskim" - relacjonuje prezydent Zielonej Góry.

Jak dodaje Janusz Kubicki, w wyjaśnieniu z 8 listopada pełnomocnik finansowy KW PiS Tomasz Bartczak poinformował urząd, iż komitet nie ponosi odpowiedzialności i nie przyznaje się do tej akcji. "Nie wyrażali nigdy na to zgody. Wskazując, iż odpowiedzialnym za to jest tylko i wyłącznie Łukasz Mejza" - relacjonuje Kubicki.

Prezydent Zielonej Góry wytłumaczył się również ze znajomości z posłem Mejzą. Przyznał, że go znał, pomagał mu i go wspierał. "Ale zadam Wam jedno pytanie, proste i łatwe: ‘Czy Was w życiu nigdy nikt nie zawiódł?’" - pisze Janusz Kubicki.

Na koniec dodał, że w tej chwili "rozpoczyna się egzekucja administracyjna" zasądzonej kary.

Łukasz Mejza w PiS

Łukasz Mejza kandydował z listy PiS, ale w chwili wyborów był jeszcze członkiem Partii Republikańskiej Adama Bielana. W połowie grudnia zapadła decyzja o włączeniu tego ugrupowania do Prawa i Sprawiedliwości. Tym samym również i Mejza miał stać się członkiem PiS.

Również w połowie grudnia Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo dotyczące działalności Łukasza Mejzy. Śledczy będą wyjaśniać sprawę fałszywego oświadczenia majątkowego złożonego przez posła PiS. W dwóch innych postępowaniach śledczy zajmują się działalnością gospodarczą prowadzoną przez Mejzę.

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
łukasz mejzaplakaty wyborczewybory parlamentarne 2023
Zobacz także
Komentarze (120)