PolskaWysłuchanie publiczne w sprawie ustawy o KRS: sędziowie krytykują

Wysłuchanie publiczne w sprawie ustawy o KRS: sędziowie krytykują

Sędziowie krytykują prezydencki projekt
nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS),
przewidujący zmiany w działalności Rady. W sejmowej
komisji padały zarzuty o niekonstytucyjności ustawy i pisaniu
prawa pod obecne władze.

28.09.2006 14:30

W sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka odbyło się wysłuchanie publiczne tego projektu. Uczestniczyło w nim kilkudziesięciu sędziów z sądów w całym kraju oraz przedstawiciele Krajowej Rady Sądownictwa i Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Niemal wszyscy krytykowali projekt. Jedyną osobą, która tego nie uczyniła, była sędzia Ewa Stryczyńska, członek KRS z nominacji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Projekt nakłada na Radę - organ środowiska sędziowskiego, w którym uczestniczą też przedstawiciele władzy wykonawczej i ustawodawczej - nowe zadanie: "inspirowania i podejmowania działań na rzecz jednolitej wykładni prawa".

To wkraczanie na grunt niezawisłości sądów. Od czuwania nad jednolitością wykładni prawa jest Sąd Najwyższy, nawet Trybunał Konstytucyjny przegrał z SN spór kompetencyjny w tej sprawie - mówiła sędzia Anna Maria Wesołowska. Ostrzegała, że nie jest to pusty zapis, bo według noweli KRS musiałaby składać z tego coroczne sprawozdanie Sejmowi.

Wymiar sprawiedliwości - według konstytucji - sprawują sądy i ani KRS, ani minister sprawiedliwości, nie może im tego odebrać- powiedział przewodniczący KRS sędzia Stanisław Dąbrowski. W jego opinii, projekt i jego uzasadnienie wskazują na krytyczne nastawienie autora do dotychczasowej praktyki KRS, ale też "zdaje się w nim pobrzmiewać echo PRL-owskiej zasady jednolitości władzy państwowej, czego nijak nie da się pogodzić z obowiązującą konstytucją".

Przewodnicząca Iustitii sędzia Teresa Romer przypomniała, że o powstaniu KRS dyskutowano w gronie międzynarodowym, na przełomie lat 80. i 90., i miał to być "organ, który uratuje sądownictwo od wpływów politycznych".

Rada jest ciekawym gremium, bo łączy trzy władze - ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą (oprócz sędziów są w niej posłowie i minister sprawiedliwości). Obecne próby zmierzające do narzucenia KRS zadań, nieleżących w interesie sędziów, są niedobre i sprzeczne z celami rady - podkreśliła.

Sędzia Romer przywołała też uchwałę Światowej Unii Sędziów z maja tego roku, według której żądanie wszczynania sprawy dyscyplinarnej wobec sędziego, za wydane przez niego orzeczenie, to ingerencja w sędziowską niezawisłość.

Prezydent proponuje w projekcie nowelizacji, by w posiedzeniach KRS mogli uczestniczyć - ale bez prawa głosu - upoważnieni przedstawiciele ministra sprawiedliwości oraz prezesów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Przecież w konstytucji napisano, że członkami Rady są m.in. Minister Sprawiedliwości, I Prezes Sądu Najwyższego i Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego. W ustawie nie można napisać czegoś innego, np. tego, że minister nie ma czasu na przyjście na posiedzenie, bo ma w tym czasie konferencję prasową - ironizowała sędzia Janina Kacprzak z Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Krytykowano też propozycję zapisania, że Rada może wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego, gdy otrzyma "wiarygodną informację" o popełnionych przezeń uchybieniach w pracy zawodowej. Jaka informacja jest wiarygodna. Czy taka od pana ministra z konferencji- pytali sędziowie.

Członek KRS sędzia Ryszard Pęk przypomniał, że w pierwotnej wersji projektu ustawy, swojego przedstawiciela w Radzie miałby mieć tylko minister sprawiedliwości, ale na dalszym etapie prac legislacyjnych do tego katalogu dopisano też prezesów SN i NSA. Tymczasem oni czynnie uczestniczą w pracach Rady i nie wyrażali potrzeby dawania im takich zastępstw. A swoją drogą, czy to możliwe, by zastępcę miał poseł w Sejmie - zapytał.

Właśnie na ten element - jako dający Radzie swobodę uznaniowości - wskazywała sędzia Stryczyńska. Proszę zauważyć, że Rada "może", a nie "musi", wszczynać postępowanie, to Rada będzie o tym decydować - wskazywała.

Sędzia Rafał Kieta z Sądu Okręgowego w Krakowie powołał się na przykład wielkich procesów z tysiącami tomów akt, takich jak ten w sprawie tzw. mafii paliwowej, gdzie - jak powiedział - "wynagrodzenia adwokackie idą w setki tysięcy złotych". Cóż to za problem spreparować doniesienie do Rady na sędziego prowadzącego taką sprawę i wyłączyć go z orzekania, doprowadzając do wszczęcia mu "dyscyplinarki" - pytał retorycznie.

Projekt przewiduje ponadto obowiązek jawnych głosowań nad sprawami kadrowymi (Rada opiniuje kandydatury na stanowiska sędziowskie). Według uzasadnienia projektu, to rozwiązanie ma zwiększyć obiektywizm podejmowanych w radzie decyzji. Zawsze uważałam, że jest inaczej, że to tajne głosowanie jest obiektywniejsze, bo o pewnych kwestiach etycznych nie chce się mówić w głosowaniu jawnym - powiedziała sędzia Ewa Chałubińska z KRS.

Sędziowie krytykowali też propozycję zakładającą, że prezesi i wiceprezesi sądów powszechnych nie mogliby być członkami Rady, zaś mandaty sędziów, którzy chcą kandydować na stanowiska prezesowskie, wygasałyby. To ograniczenie prawa wyborczego jest sprzeczne z konstytucją - powiedziała sędzia Ryszarda Stasiak, prezes Sądu Rejonowego w Płońsku.

Konstytucyjne zastrzeżenia do projektu zgłosił prof. Piotr Winczorek. Inny konstytucjonalista prof. Mirosław Granat nie zgłaszał tego rodzaju obiekcji. Wyniki wysłuchania publicznego nie są wiążące dla posłów z komisji. Wystąpienia sędziów będą spisane w biuletynie, do dyspozycji członków komisji, która niebawem rozpocznie prace nad projektem.

Źródło artykułu:PAP
ustawanowelizacjasędziowie
Zobacz także
Komentarze (0)