Wyślij telegram w zaświaty
W Internecie istnieją już wirtualne cmentarze, oferty przekazywania ostatniej woli z zaświatów, ale mało kto wie o firmach specjalizujących się w przenoszeniu krótkich wiadomości ze świata żyjących do umarłych.
15.03.2005 | aktual.: 15.03.2005 13:48
Przekazywanie telegramów do zaświatów proponuje firma założona w 2003 roku przez Paula Kinsella z USA, działająca już w Wielkiej Brytanii. Osoby, które chciałyby przekazać zmarłym wiadomość wysyłają e-mail. Firma przekazuje informacje osobom nieuleczalnie chorym, którym nie pozostało dłużej niż rok życia. Ochotnicy zobowiązują się zrobić wszystko, co w ich mocy, by po śmierci dostarczyć wiadomość do nadawcy. Za jedno słowo firma pobiera opłatę w wysokości £ 2,60.
Pracownicy firmy w regularnych odstępach czasu sprawdzają, czy ochotnik jeszcze pamięta powierzoną wiadomość. Jeśli, wbrew oczekiwaniom, pacjent nie umrze po roku, to wówczas nadawca telegramu może liczyć na zwrot pieniędzy. Istnieje nawet możliwość zapłaty za usługę poprzez ubezpieczenie zdrowotne.
To okrutna, niemiłosierna i pozbawiona wrażliwości praktyka – powiedział ks. Andrew Faley z Kościoła Rzymskokatolickiego w Anglii i Walii dziennikowi Telegraph. Protestują też organizacje, zajmujące się na co dzień opieką nad umierającymi w hospicjach.
Kinsell przekonuje, że jego usługi nie są wyzyskiem i dają niepowtarzalną okazję do przekazania informacji zmarłym, którzy przedwcześnie lub nieoczekiwanie zeszli z tego świata. Jedna z klientek próbowała przekazać zmarłej dawno temu babci informację o narodzinach wnuków. A co w przypadku, gdy ktoś nie pójdzie do nieba, a do piekła, lub jak wierzą rzymscy katolicy, do wpierw do czyśćca? Kinell ma również i na to odpowiedź: Tak jak odwiedzamy znajomych w więzieniu, tak gońcy będą mogli z pewnością odwiedzić odbiorców telegramów w piekle lub w niebie.
Kościół zawsze ostrzegał ludzi przed niebezpieczeństwem kontaktowania się ze zmarłymi. To jest brzemię, którego umierający ludzie nie potrzebują. To po prostu szaleńcza grabież – uważa rzecznik anglikańskiego Kościoła Anglii. Według danych firmy codziennie napływa około tysiąca ogłoszeń drogą elektroniczną.