Wyrzucił żonę do obory; urzędnicy: a co my możemy?
Mieszkaniec wsi Krawcowizna pod Warszawą zmusza swoją żonę do mieszkania w oborze, ze zwierzętami. Twierdzi, że tak jest jej wygodniej, a on sam ma spokój. Urzędnicy twierdzą, że pomogą, jeśli... mąż wyrazi zgodę - informuje TVN Warszawa.
Jak informuje TVN Warszawa, kobieta od trzech lat żyje ze zwierzętami w budynku gospodarczym. Ośrodek pomocy społecznej w ubiegłym tygodniu - gdy sprawa ujrzała światło dzienne - obiecywał pomóc jej wyprowadzić się od męża. Na obietnicach się skończyło. Urzędnicy twierdzą bowiem, że takiej pomocy kobieta nie potrzebuje, a na to co mogą zaoferować - np. remont mieszkania - musi się zgodzić mąż.
Tragedię Elżbiety Rozbickiej odkryła warszawska straż dla zwierząt. Jej pracownicy - na wniosek weterynarza - pojechali sprawdzić, w jakim stanie są zwierzęta w gospodarstwie. Byli wstrząśnięci, gdy odkryli warunki, w jakich egzystuje kobieta. - Ludzie pierwotni żyli w lepszych warunkach - powiedział TVN Warszawa Mateusz Janda ze straży dla zwierząt.
Mąż Rozbickiej twierdzi, że kobieta mieszka w oborze, bo tak jest jej wygodniej. Dodaje, że sam ma dzięki temu... spokój.