Wyrzucił śmieci na cudze pole. Wpadł przez jedną rzecz, teraz poniesie surową karę
24-letni mężczyzna w kwietniu wyrzucił na pole śmieci, które wcześniej usunął z poddasza swojego domu. Właściciel ziemi postanowił szukać sprawcy i zawiadomił policję, która namierzyła mężczyznę dzięki jednej rzeczy znajdującej się w śmieciach.
Śmiecącego 24-latka namierzyli funkcjonariusze z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Wśród wyrzuconych na pole śmieci znaleźli zdjęcie rentgenowskie, które doprowadziło ich do celu.
Mieszkaniec miejscowości Skrzyszowo początkowo zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego ze śmieciami, ale po pokazaniu prześwietlenia przyznał się do winy.
Teraz 24-latkowi grozi do 5 tysięcy złotych grzywny oraz nagana. Będzie również prawdopodobnie zmuszony do zapłaty nawiązki nałożonej przez sąd oraz ponieść koszty wywiezienia odpadów, za które uprzednio zapłaciła gmina.
Konsekwencje bywają dotkliwe
O tym, jak surowa może być kara za wyrzucenie śmieci w niedozwolonym miejscu przekonał się pewien Australijczyk, który "odzyskał" wyrzucone nielegalnie śmieci. Zwrócił mu je Frederick Tomlinson, który znalazł dowód osobisty mężczyzny w górze pozostawionych w lesie odpadów.
Rozwścieczony Tomlinson postanowił zebrać śmieci załadował je do swojego samochodu dostawczego i zawiózł wprost pod adres widniejący w dowodzie osobistym, po czym wysypał je przed samymi drzwiami.