Wyrzucają Polaków na bruk - ze strachu
Z powodu powszechnego spisu ludności - "Census 2011" Polacy w Wielkiej Brytanii tracą dach nad głową. Wyrzucają ich z dnia na dzień ich rodacy - w obawie, że wyjdą na jaw przekręty z nielegalnym podnajmowaniem pokoi. Problem dotyczy całych rodzin, wyrzucanych na bruk z dnia na dzień.
Piotr Szuba ze Stowarzyszenia Poland Street w ostatnich dniach dwukrotnie został zaalarmowany o przypadkach natychmiastowego wypowiedzenia pokoju rodzinom z dziećmi. O kilku podobnych zdarzeniach słyszał od osób trzecich. Z tymi dwoma rodzinami nawiązał kontakt. - To osoby, które podnajmowały pokój u kogoś innego, kto z kolei wynajmuje cały dom od właściciela, czyli landlorda. Powodem jest natomiast spis, który część naszych rodaków traktuje bardzo podejrzliwie. Boją się, że zostaną ujawnione nie całkiem legalne praktyki mieszkaniowe - mówi Piotr.
Podnajmowanie pokoi w wynajętych domach albo większych mieszkaniach, jest wśród Polaków w Wielkiej Brytanii dość popularne. Zdarza się, że w jednym pokoju gnieżdżą się trzy lub cztery osoby albo rodzina z jednym, a nawet dwójką dzieci. Landlord o tym nie wie albo (częściej) nie chce wiedzieć.
Na Wyspach obowiązują dość rygorystyczne przepisy, jeśli chodzi o wynajem mieszkań, szczególnie rodzinom z dziećmi. Wymagania dotyczą powierzchni, ilości pomieszczeń i standardu lokalu. W praktyce jest tak, że właściciel wynajmuje dom jednej osobie, a ta na własną rękę dobiera lokatorów. Bez żadnej umowy, pieniądze z ręki do ręki. Bywa, że od rodzin z dziećmi żąda się więcej niż od innych.
Ta słynna polska "zaradność" teraz, niektórym wychodzi bokiem. Jednak zdaniem Szuby, obawy przed konsekwencjami spisu powszechnego są absurdalne. Mówi się o tym i pisze bardzo wiele. Wszelkie dane, nawet wskazujące na naciąganie lub omijanie prawa, będą objęte ścisłą tajemnicą i użyte wyłącznie do zbiorczych analiz. Obywatele brytyjscy wiedzą, że chodzi tylko o informacje statystyczne i nie panikują. Nawet jeżeli mieliby powody. Niektórzy Polacy natomiast przeciwnie, a im więcej zapewnień o bezpieczeństwie danych i braku negatywnych konsekwencji, tym większa nieufność.
Panika przed spisem dotyka również singli. Przed tygodniem o konieczności wyprowadzenia się z zajmowanego pokoju został powiadomiony Damian. Mieszka z kolegą na Actonie (część Ealingu, polskiej dzielnicy w Londynie)
. - Ludzie u, których podnajmujemy ten kąt powiedzieli, że w mieszkaniu będzie tępione robactwo. Nigdy nie widziałem tam nawet żuczka. Z powrotem możemy się wprowadzić po 1 kwietnia. Początkowo nawet nie skojarzyłem, że to "tępienie robactwa" wypada podczas spisu - przyznaje mężczyzna.
Tymczasem w Londynie praktycznie nie sposób wynająć mieszkania na tydzień albo na dwa. Pozostaje hotel albo nieco tańszy hostel - od 10-15 funtów za łóżko za dobę.
A gdzie mają się podziać rodziny z dziećmi? - Nie można dać się wyrzucić na ulicę. W pierwszej kolejności należy szukać kontaktu z właścicielem mieszkania i spróbować wyjaśnić sprawę. Jeśli to niemożliwe albo nie da rezultatu, trzeba pójść do swojego urzędu gminy - radzi Piotr Szuba z Poland Street. Nie ma znaczenia, czy lokal zajmowany był na podstawie pisemnej umowy, czy "na słowo". Dopiero wówczas landlord i podnajmujący pokoje lokator mogą spodziewać się kłopotów. Urzędy dzielnicowe mają też mieszkania dla osób w sytuacji kryzysowej.
Powszechny Spis Ludności - "Census 2011" przeprowadzony zostanie 27 marca. Obejmie wszystkich obywateli oraz osoby przebywające w Wielkiej Brytanii dłużej niż trzy miesiące. Ankieta przyjdzie pocztą na adres mieszkania i należy ją wypełnić samodzielnie. Można to zrobić również on-linie. Żaden rachmistrz nie będzie "zaglądał do garów" ani szukał, sprawdzał kto z kim dzieli łoże i dlaczego.
Od kilku tygodni trwa kampania zachęcająca do udziału w spisie - przeprowadzanym na Wyspach raz na 10 lat. Są całostronicowe ogłoszenia w gazetach i bilbordy, m.in. w języku polskim. "Census 2011" wśród Polaków promują polonijne organizacje oraz Ambasada. Przekonują, że może on wykazać jak dużą jesteśmy tu społecznością i jakie mamy potrzeby - socjalne, edukacyjne, kulturalne, itp. Na razie, choć się jeszcze nie odbył, już niektórym Polakom skomplikował życie.
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy