"To nie my, to jakieś pingwiny"
PiS straszył Polaków kryzysem gospodarczym i proponował fatalne recepty na kryzys, który Polskę ominął. Myślę, że naprawdę jest czas, żeby przedstawiciel albo przedstawicielka PiS wszedł lub weszła na tę trybunę i przeprosił Polaków za cztery rzeczy: za błędy waszej polityki w latach 2006-2007, kiedy był dramatyczny wzrost wydatków przy bardzo znaczącym obniżeniu podatków; (…) po drugie za straszenie kryzysem w drugiej połowie 2008 i pierwszej połowie 2009; po trzecie za skrajnie, niebezpiecznie błędne recepty proponowane w 2009 roku; i po czwarte za straszenie tzw. drugą falą kryzysu w 2010 roku.
- Czekam na te przeprosiny, bo nie może być tak, że ktoś tak dramatycznie się myli, a potem udaje, że nic się nie stało: to nie my, to jakieś pingwiny - mówił podczas debaty budżetowej w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski.