Wyrok ws. wypadku Kurskiego. Obaj kierowcy winni
Sąd Okręgowy w Opolu nakazał każdemu z kierujących zapłacić po 200 złotych mandatu oraz zwrócić koszty sądowe w wysokości 150 złotych. Na sali, podczas ogłaszania wyroku, nie było szofera prezesa TVP. Wyrok jest nieprawomocny.
Do wypadku doszło 18 września 2017 roku na trasie pomiędzy Bierdzanami a Lasowicami Wielkimi. Jacek Kurski wracał z rodziną do Warszawy po festiwalu w Opolu. Kierowca Kurskiego zatrzymał się na chwilę na poboczu, po czym próbował włączyć się do ruchu. Wtedy kierujący oplem Grzegorz W. zaczął go wyprzedzać i wtedy doszło do stłuczki. Obaj kierowcy nie przyznali się do winy, a sprawę przekazano do sądu.
Orzeczenie sądu
- Pana niewłaściwe zachowanie polegało na tym, że rozpoczął pan manewr wyprzedzania tego samochodu, nie upewniwszy się co do tego, czy może pan to bezpiecznie wykonać - zwrócił się sędzia Zdzisław Niklasiński do kierowcy opla. - Przeoczył pan nawet sygnalizacje lewego kierunkowskazu - mówił sędzia.
Pomimo nieobecności kierowcy Jacka Kurskiego, sąd stwierdził, że mężczyzna "niedokładnie obserwował jezdnię i nie upewnił się, czy nie jest w tym momencie wyprzedzany".
Dziwne zachowanie Kurskiego
Wypadek limuzyny został nagłośniony dzięki doniesieniom "Faktu". Dziennikarze tabloidu informowali w 2017 roku, że po kolizji Jacek Kurski miał zachować się nietypowo, bo "uciekł do lasu". Według gazety, prezes TVP nie chciał aby go rozpoznano. Telewizja Polska zdementowała te doniesienia. "Prezes zszedł na pobocze, gdzie oczekiwał na auto zastępcze, co mogą potwierdzić świadkowie" - napisano w oświadczeniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródłó: Radio ZET