Wypadek Jacka Kurskiego. Policja znalazła winnego, to kierowca służbowej limuzyny prezesa TVP
Finał "słynnego" wypadku Jacka Kurskiego zakończy się w sądzie. Policja wysłała już wniosek o ukaranie Grzegorza K., kierowcy prezesa TVP. Wokół tego zdarzenia działy się dziwne rzeczy. Przypominamy.
18 września ubiegłego roku służbowe auto prezesa TVP wracało z festiwalu w Opolu. Limuzyna zatrzymała się na poboczu drogi nr 45 Opole - Kluczbork, kierowca chciał tam zawrócić. Nie zasygnalizował tego jednak kierunkowskazem i uderzył w opla astrę. Ten wpadł do rowu.
Jak donosił wtedy "Fakt", zachowanie prezesa było co najmniej nietypowe, bo miał "uciec do lasu". Według gazety nie chciał, by go rozpoznano. Telewizja Polska zaprzeczyła informacjom, że prezes TVP oddalił się z miejsca zdarzenia.
"Zszedł na pobocze, gdzie oczekiwał na auto zastępcze, co mogą potwierdzić świadkowie" - czytamy w oświadczeniu.
Kierowca Jacka Kurskiego czeka na wyznaczenie terminu sprawy
Już wtedy policjanci uznali, że winę ponosi kierowca Kurskiego, ale ten odmówił przyjęcia mandatu. Potem doszło do kolejnego zaskakującego wydarzenia. Po dwóch miesiącach okazało się, że winnym wypadkowi może być kierowca początkowo uznany za poszkodowanego.
"Mam tego wszystkiego dość. Straciłem samochód i teraz jeszcze chcą zrobić ze mnie winnego" - żalił się "Faktowi". Ale sprawa już jest wyjaśniona, do sądu wpłynął wniosek o ukaranie Grzegorza K.
"Potwierdzam, że 3 stycznia wpłynął taki wniosek" - powiedziała Anna Rempalska z biura prasowego sądu okręgowego w Opolu. Teraz sędzia sprawdza dokumenty i wyznaczy termin rozprawy.