Wyrok w procesie Polaka oskarżonego o gwałt już w poniedziałek
Na toczącym się w Exeter w Anglii procesie
Jakuba T. - Polaka oskarżonego o zgwałcenie Brytyjki - mowy
końcowe wygłosili już oskarżyciel i obrońca. Wyrok
spodziewany jest w poniedziałek. Oskarżony nie przyznaje się do
winy.
Prokurator William Hart powiedział ławie przysięgłych, że przemożne i niepodważalne dowody wskazują na to, iż Jakub T. jest sprawcą gwałtu i umyślnego ataku na 48-letnią mieszkankę Exeter, którego wynikiem jest nieodwracalne kalectwo.
Obrońca - angielski adwokat Andrew Langdon - apelował, by nie przyjmować bezkrytycznie materiału dowodowego prokuratury. Zwrócił się też do przysięgłych, by nie ulegali emocjom, które towarzyszą sprawie, m.in. z powodu relacji w miejscowej prasie.
Londyński portal goniec.com poinformował, że sąd w Exeter wyraził zgodę na publikację wizerunku oskarżonego. Nastąpiło to po zakończeniu zeznań świadków. Zdjęcia Jakuba T. pojawiły się w miejscowej prasie.
Wskazując na materiał utrwalony przez kamery uliczne, prokurator Hart odtworzył przebieg zdarzeń od momentu odłączenia się oskarżonego od koleżanek i siostry w trakcie wspólnego powrotu z dyskoteki do chwili, gdy wrócił sam do domu.
Zdaniem prokuratora zdjęcia z kamer wskazują na to, że Jakub T. jest sprawcą. W przeciwnym razie musiałby to być ktoś inny o identycznym wyglądzie, kto zjawił się na miejscu przestępstwa nie wiadomo skąd, z identycznym profilem DNA i torebką ofiary w ręku - powiedział Hart. Prawdopodobieństwo, że tak mogło być, określił jak jeden do miliarda.
Hart nie daje wiary twierdzeniom oskarżonego, że skręcił on w ulicę, przy której mieszkał, i nie był w pobliżu miejsca popełnienia przestępstwa, ponieważ - jak powiedział - kamery utrwaliły jego wizerunek gdzie indziej.
Prokurator podkreślił, że obrona mimo wątpliwości co do próbek DNA (spermy i śliny) nie zakwestionowała wyników badań jako takich i nie przedstawiła kontrdowodu w postaci innych badań, z wykorzystaniem nowej próbki pobranej od oskarżonego.
Andrew Langdon zaapelował do ławy przysięgłych, by nie przyjmowała bezkrytycznie materiału dowodowego prokuratury. Nasz system prawny, z którego słusznie jesteśmy dumni, wymaga, by dowody spełniały bardzo wysokie standardy, a w tej konkretnej sprawie ich nie ma - podkreślił.
Według obrońcy twierdzenia prokuratury o braku kontrekspertyzy dla wyniku badań DNA obciążających oskarżonego nie są prawdziwe. Taką kontrekspertyzą jest bowiem - zdaniem obrony - pierwsze badanie, które wykazało rozbieżność profilu genetycznego Jakuba T. z próbką DNA pobraną z ciała ofiary.
Badanie to zostało uznane przez ekspertów za wadliwe z powodu usterki oprogramowania komputerowego. Powtórzone badanie z użyciem innego oprogramowania komputerowego wykazało zgodność DNA.
Langdon wskazał, że oskarżony nie miał obowiązku dostarczyć dodatkowej próbki DNA i zlecić odrębnych badań, ponieważ nie ma obowiązku ułatwiać pracy prokuraturze.
Obrońca odrzucił też materiał dowodowy z kamer ulicznych, twierdząc, że można go interpretować dowolnie w zależności od założenia, z którym się przystępuje do jego analizy.
Langdon zastrzegł, że ewentualne uznanie Jakuba T. za niewinnego niekoniecznie musi oznaczać przeświadczenie ławy przysięgłych o jego niewinności, lecz uznanie materiału dowodowego za niewystarczający.
Wszystko w rękach ławy przysięgłych. Mamy cudzoziemca na naszym terenie. Jesteśmy dumni z naszego wymiaru sprawiedliwości. Musimy pokazać, że to nie emocje i pasje będą w tej sprawie decydować, jak chce prokurator - tak wypowiedź Langdona podsumował inny obrońca Jakuba T., mecenas Mariusz Paplaczyk.
Do zarzucanego Jakubowi T. czynu doszło 23 lipca 2006 r. Minionej jesieni Polak został wydany Brytyjczykom na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. (mg)