Wyrok w krakowskiej aferze korupcyjnej
Na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na
trzy lata i 50 tys. zł grzywny skazał krakowski sąd
przedsiębiorcę pogrzebowego Zbigniewa B., oskarżonego o płatną
protekcję.
15.11.2004 | aktual.: 15.11.2004 12:19
Prokuratura zarzuciła Zbigniewowi B., że powołując się na wpływy u prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego (bezpartyjnego, ale popieranego przez SLD), obiecywał załatwienie posady b. dyrektorowi Urzędu Miasta Krakowa Zbigniewowi Fijakowi (PO) w zamian za przyszłe korzyści. Chodziło o korzyści finansowe dla samego B. i wsparcie finansowe ewentualnej ponownej kampanii prezydenckiej Majchrowskiego.
Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że wina oskarżonego została udowodniona, a zeznania świadków były wiarygodne, w tym głównego świadka oskarżenia Zbigniewa Fijaka, który zawiadomił prokuraturę o przestępstwie.
Zdaniem sądu, przestępstwa korupcji powinny być surowo karane, ponieważ stanowią poważne naruszenie prawa. Dlatego sąd obciążył oskarżonego wysoką grzywną i zobowiązał go do opłacenia kosztów procesu w wysokości ponad 11 tys. zł.
O propozycji płatnej protekcji, złożonej przez Zbigniewa B. w styczniu 2003 roku, Zbigniew Fijak poinformował prokuraturę w kwietniu 2003 r. W środowisku krakowskim sprawa ta porównywana była do tzw. afery Rywina, m.in. ze względu na samą propozycję korupcji, środowiskowe konsultacje i zwłokę w zawiadomieniu prokuratury.
W procesie oskarżony przedsiębiorca nie przyznał się do winy. Oskarżenie nazwał prowokacją, mającą na celu zdyskredytowanie prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, "który wygrał kampanię wyborczą ze znanymi politykami", tj. Józefem Lassotą i Janem Rokitą. Wyjaśnił, że przypisywane mu propozycje stanowią zlepek wyrwanych z kontekstu wypowiedzi.
Przestępstwo miało polegać na tym, że Zbigniew B., powołując się na wpływy u prezydenta Krakowa, złożył Fijakowi, b. dyrektorowi Urzędu Miasta Krakowa propozycję podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu mu stanowiska dyrektora Zarządu Cmentarzy Komunalnych. W zamian oczekiwał korzyści finansowych dla prowadzonego przez siebie przedsiębiorstwa pogrzebowego i na ewentualną przyszłą kampanię wyborczą Majchrowskiego.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zaprzeczył przed sądem, by Zbigniew B. działał z jego upoważnienia. Świadkiem w procesie był także poseł Jan Rokita (PO).
Rokita potwierdził przed sądem, że Fijak rozmawiał z nim wiosną zeszłego roku o tej sprawie i poradził mu, aby o wszystkim zawiadomił prokuraturę. Jak zeznał, uderzył go w tej sprawie "komizm sytuacyjny". Ja siedzę w środku sprawy Rywina, a mój przyjaciel prosi mnie o opinię w minisprawie Rywina - wyjaśnił. Podobieństwa strukturalne obu spraw były, zdaniem posła, dość narzucające się, choć "ich stopień szkodliwości był różny".
Jak zeznał Rokita, po 2-3 tygodniach od rozmowy Fijak zawiadomił go, że podjął decyzję o powiadomieniu prokuratury o propozycji i redaguje pismo w tej sprawie.
Jan Rokita zdecydowanie zaprzeczył, by zawiązał sojusz polityczny z Jackiem Majchrowskim po przegraniu przez siebie I tury wyborów na prezydenta Krakowa i po przejściu Majchrowskiego do II tury wyborów. Zaprzeczył też, by rozmawiał z Majchrowskim o posadzie w magistracie dla Zbigniewa Fijaka.
Myślę, że o zwycięstwie pana profesora Majchrowskiego zadecydował fakt neutralności dwóch przegranych kandydatów, czyli mnie i Zbigniewa Ziobro, i fakt publicznego wsparcia przez Ligę Polskich Rodzin - wyjaśnił Rokita.
Wyrok jest nieprawomocny.
Zbigniew B. jest jednocześnie głównym świadkiem w innej sprawie o korupcję. Dotyczy ona złożonej mu przed rozpoczęciem tego procesu propozycji odroczenia go procesu z powodów zdrowotnych, a następnie "ukręcenia łba sprawie".
W tej sprawie podejrzanych jest pięć osób, w tym lekarz, adwokat, prokurator w stanie spoczynku i pracownica administracyjna sądu. Wszystkim postawiono zarzuty związane z płatną protekcją. Zatrzymanie ich było możliwe dzięki nagraniom, uzyskanym przez Zbigniewa B. w porozumieniu z policją.