Wyrok na terrorystę zatwierdzony - skazany gromi USA
Sędzia Leonie Brinkema oficjalnie
zatwierdziła wyrok dożywotniego więzienia wydany
poprzedniego dnia na Zacariasa Moussaouiego, jedynego terrorystę
oskarżonego w USA o współudział w zamachu 11 września 2001 r.
04.05.2006 | aktual.: 04.05.2006 19:22
Epilog procesu, ciągnącego się od około pół roku, uwieńczyła gwałtowna wymiana zdań między sędzią a skazanym, który po ogłoszeniu w środę wyroku przez ławę przysięgłych wzniósł do góry dwa palce złożone w znak "V" i oświadczył: "Zwyciężyłem, Ameryka przegrała".
Sędzia Brinkema odpowiedziała mu: Panie Moussaoui, spędzi pan resztę życia w więzieniu o najsurowszym rygorze. Jest absolutnie oczywiste, kto tu wygrał. Przyszedł tu pan, aby zostać męczennikiem w wielkim huku chwały, ale - by sparafrazować T.S. Eliota (z poematu "Ziemia jałowa") - zamiast tego umrze pan skomląc. Nigdy już nie będzie miał pan możliwości przemawiać.
37-letni Moussaoui został skazany na dożywocie bez możliwości ułaskawienia. Usiłował on przerywać sędzi, a kiedy skończyła, wygłosił polityczną tyradę pełną nienawiści do Ameryki.
Nazwaliście mnie terrorystą, zbrodniarzem, czy tam jeszcze kimś. Spójrzcie na siebie. Jesteście bezgranicznie obłudni. Wasz humanizm jest selektywny. Moglibyście się dowiedzieć, dlaczego tylu ludzi na świecie tak was nienawidzi, ale najwidoczniej nie chcecie - oświadczył.
Moussaoui mówił przez prawie pięć minut, atakując m.in. CIA i administrację prezydenta Busha. Boże, zbaw Osamę bin Ladena. Nigdy go nie schwytacie - mówił.
Komentatorzy, którzy uważają, że Moussaouiego należało skazać na karę śmierci, argumentują m.in., że pobyt w więzieniu wykorzysta on do propagandy na rzecz islamskiego ekstremizmu, a nawet werbowania nowych bojowników dżihadu. Władze stanowczo zapewniają, że nie będzie miał takiej możliwości.
Tomasz Zalewski