PolskaWyrok dla b. posła SLD za bicie dzieci - uchylony

Wyrok dla b. posła SLD za bicie dzieci - uchylony

Sąd Okręgowy w Krośnie (Podkarpackie) uchylił wyrok sądu I instancji, uznający wiceprzewodniczącego rady powiatu sanockiego i byłego posła SLD, Mariana Kawę, za winnego naruszenia nietykalności cielesnej trójki wychowanków sanockiego domu dziecka.

Sąd w Krośnie częściowo uwzględnił apelację obrońcy i oskarżonego, którzy wnosili o uniewinnienie lub uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu sędzia Wiesław Ruszała podkreślił, że sąd I instancji przeprowadził bardzo szczegółowo postępowanie dowodowe, ale nie dość wnikliwie ocenił dowody. Chodzi m.in. o to, że sąd rejonowy w Sanoku nie dał wiary zeznaniom niektórych świadków, które były korzystne dla oskarżonego i nie wyjaśnił dostatecznie swojej decyzji. Sprawa trafi ponownie na wokandę w sanockim sądzie.

W styczniu br. Sąd Rejonowy w Sanoku uznał, że wiceprzewodniczący rady powiatu sanockiego i były poseł SLD Marian Kawa jest winny naruszenia nietykalności cielesnej trójki wychowanków sanockiego domu dziecka, w którym pracował jako wychowawca. Wymierzył mu karę grzywny.

Od tego wyroku odwołała się obrona, sam oskarżony oraz prokurator. Kawa nie chciał ochrony wizerunku i danych osobowych uważając, że akt oskarżenia jest wynikiem celowego działania dyrekcji placówki, by go zdyskredytować jako nauczyciela.

Prokuratora zarzuciła oskarżonemu, że miał popychać kilkoro nieletnich podopiecznych sanockiego domu dziecka oraz bić ich po twarzy za nieposłuszeństwo i złe zachowanie. Miało do tego dojść sierpniu i we wrześniu 2008 r. Jedną z dziewczynek miał tak popchnąć, że wpadła na ścianę i dostała krwotoku z nosa.

Poszkodowane dzieci opisały te praktyki w oświadczeniach, które stały się podstawą do wszczęcia śledztwa.

Podczas procesu w Sanoku, który był częściowo jawny, oskarżony złożył obszerne wyjaśnienia. Przekonywał w nich, że zarzuty wobec niego oraz dokumenty, które te zarzuty miały potwierdzać, zostały spreparowane. Proces został utajniony w części bezpośrednio dotyczącej wychowanków.

W mowie końcowej w I instancji obrońca oskarżonego wnioskował o jego uniewinnienie, argumentując to brakiem dowodów winy (część wychowanków w czasie procesu wycofała się ze swoich wcześniejszych obciążających zeznań). Prokurator domagał się 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz pięcioletniego zakazu pracy z dziećmi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)