Wyrok dla 21‑latki z Leszna, która udusiła 5‑miesięczną córkę
Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał na 12 lat więzienia Paulinę S., która rok temu udusiła swoją niespełna 5-miesięczną córkę. Swój czyn tłumaczyła tym, że dziecko nie chciało przestać płakać.
Do tragedii doszło 26 kwietnia 2014 r. Tego dnia lekarz miejscowego pogotowia ratunkowego zawiadomił policję o nagłym zgonie 5-miesięcznego dziecka. Z wyjaśnień 21-letniej matki wynikało, że wieczorem nakarmiła i ułożyła córkę do snu, a sama położyła się obok dziecka i zasnęła. Gdy obudziła się, dziecko nie dawało oznak życia. Kobieta usiłowała je reanimować i wezwała na pomoc pogotowie. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon dziecka z przyczyn nieznanych.
Prokuratura, która wszczęła w tej sprawie śledztwo, ustaliła, że to matka, Paulina S. zabiła córkę Lilianę. Kobieta przyznała się do winy.
- Dziecko było niespokojne, płakało. Oskarżona nie potrafiła uspokoić córki. Wówczas przyłożyła rękę do szyi córki. Ścisnęła ją kciukiem i palcem wskazującym – relacjonowała ustalenia śledczych Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W toku śledztwa zebrano materiał dowodowy, który wskazywał, że Paulina S. już dwa miesiące wcześniej próbowała zabić swoją córkę. Miała wtedy przycisnąć do twarzy dziecka dłoń, uniemożliwiając mu oddychanie. Życie małej Liliany zostało uratowane dzięki nagłemu pojawieniu się w mieszkaniu Jakuba K. - partnera Pauliny S.
Kobieta została poddana badaniu stanu zdrowia psychicznego. Biegli orzekli, iż w czasie obu zdarzeń miała zachowaną „zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem”.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał kobietę na 12 lat więzienia za zabójstwo córki, jednocześnie uniewinniając ją od zarzutu, że próbowała ją zabić już dwa miesiące wcześniej.
- Zeznania jedynego świadka tego zdarzenia, Jakuba K. sąd uznał za niewiarygodne. Jakub K. najpierw zeznał, że widział, jak Paulina S. dusiła córkę ręką, później twierdził, że poduszką, a jeszcze innym razem, że w ogóle tego nie widział – uzasadniał sędzia Antoni Łuczak.
W przypadku zarzutu późniejszego zabójstwa nie było wątpliwości, ponieważ Paulina S. od początku konsekwentnie przyznawała się do winy. Sad uznał to za jedną z kilku okoliczności łagodzących.
- Zamiarem uciskania przez oskarżoną narządów szyjnych dziecka nie była chęć doprowadzenia do jego śmierci, ale chęć jego uciszenia. Gdy oskarżona układała dziecko do snu, była pewna, że ono żyje. Kiedy rano się obudziła i zorientowała się, że jej córka nie żyje, próbowała ją reanimować, a później wezwała pogotowie – wyjaśniał sędzia.
Jako inne okoliczności łagodzące uznano fakt, że Paulina S. pochodziła z dysfunkcyjnej rodziny, a od momentu ukończenia 14. roku życia wychowywała się w rodzinach zastępczych. Ojciec dziecka zostawił ją, kiedy zaszła w ciążę, byłą bez środków do życia, a kolejny mężczyzna, z którym się związała – Jakub K. był osobą uzależnioną od alkoholu.
Wyrok nie jest prawomocny, ale nie wiadomo, czy obrońca skazanej, będzie składał apelację.
- Nie chcę komentować wyroku, dopóki nie zapoznam się z pisemnym uzasadnieniem. O ewentualnej apelacji będę jeszcze rozmawiała ze skazaną – powiedziała po ogłoszeniu wyroku Jolanta Małecka, adwokat Pauliny S.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .