Wypadek w Białymstoku - zarzuty postawiono też matce kierowcy
Matka 17-letniego chłopca, który samochodem śmiertelnie potrącił w Białymstoku dziecko, odpowie za to, że spowodowała sytuację zagrażającą zdrowiu, a nawet życiu osób znajdujących się na drodze.
Chodzi o to, że nakłoniła syna do kierowania samochodem, mimo że nie miał prawa jazdy i nie umiał go prowadzić - poinformowała w czwartek białostocka prokuratura.
W niedzielę wieczorem prowadzony przez tego nastolatka żuk potrącił na drodze osiedlowej w Białymstoku dwójkę dzieci. 9-letni chłopiec na rowerze został ranny, zaś 5-latek zginął na miejscu.
Okazało się, że kierowca nie miał prawa jazdy i wiózł dwie pijane dorosłe osoby: swoją matkę i właściciela samochodu. 17- letni kierowca został aresztowany w poniedziałek na trzy miesiące. Przebywa w szpitalu psychiatrycznym, wcześniej był bowiem leczony.
W czwartek zarzuty postawiono też matce kierowcy. Prokuratura uważa, że swoim postępowaniem naraziła na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku zdrowia nie tylko dzieci, które zostały potrącone, ale i inne osoby przebywające w pobliżu.
Wiedziała, że jej syn nie posiada uprawnień ani umiejętności kierowania pojazdem, ale nakłoniła go, by kierował samochodem, a ponadto w trakcie jazdy szarpała za kierownicę - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe Bożena Kiszło.
Prokuratura zarzuciła też kobiecie, że aby użyć auta, wraz z synem włamała się do niego. Podejrzana nie przyznaje się do stawianych zarzutów. Podobnie jak wcześniej jej syn, została aresztowana na trzy miesiące.