Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Trzaskowski reaguje
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zareagował na tragiczny wypadek, do którego doszło na Trasie Łazienkowskiej w stolicy. "Do takich sytuacji nie może dochodzić na naszych ulicach, dlatego cały czas pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami. (...) Nie ma zgody na to, aby nasze ulice były torami wyścigowymi!" - napisał.
"Od wielu dni bulwersuje nas tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej, jesteśmy wszyscy myślami i sercem z rodziną ofiary i osobami poszkodowanymi w tym wypadku. Do takich sytuacji nie może dochodzić na naszych ulicach, dlatego cały czas pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami" - napisał prezydent Warszawy na portalu X.
"Mordercy drogowi powinni być skutecznie ścigani i osądzani"
Rafał Trzaskowski dodał, że Warszawa przekaże kolejne środki na dodatkowe patrole policjantów z drogówki, w tym na ściganie organizatorów i uczestników nocnych rajdów samochodowych. "Nie ma zgody na to, aby nasze ulice były torami wyścigowymi! Rozmowy na ten temat już toczą się z Komendą Stołeczną Policji" - zapewnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rowerem po A2 w europejski dzień bez samochodu. Nagranie z radiowozu
Prezydent polecił także podwojenie finansowania na poprawę bezpieczeństwa infrastruktury drogowej. "Oznacza to, że dotychczasowy fundusz zostanie zasilony dodatkową kwotą 164 mln zł. Są to rekordowe środki na ten cel w stolicy" - zaznaczył.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Mordercy drogowi powinni być skutecznie ścigani i osądzani - i tylko zmiana prawa oraz skuteczność organów ścigania może w tym pomóc" - podkreślił.
Wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie
W nocy z soboty na niedzielę (14 na 15 września) na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie 26-letni Łukasz Ż., siedzący za kierownicą volkswagena, uderzył w osobowego forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina.
Jak się okazało, w volkswagenie znajdowało się czterech mężczyzn i jedna kobieta. Wszyscy mężczyźni oddalili się z miejsca zdarzenia, zostawiając ciężko ranną, nieprzytomną pasażerkę w aucie. Policja zatrzymała wkrótce potem trzech z nich w wieku 22, 27 i 28 lat. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu.
26-latek przez kilka dni pozostawał nieuchwytny, ale ostatecznie trafił w ręce policji. Zatrzymano go w Niemczech po tym, jak prokuratura wydała za nim list gończy i Europejski Nakaz Aresztowania. Podejrzany został aresztowany przez niemiecki sąd, ale z racji tego, że nie zgadza się na uproszczoną procedurę ekstradycji do Polski, zanim trafi do naszego kraju, może upłynąć nawet kilka tygodni.