Łukasz Ż. "ma obrażenia". Prokuratura ujawnia nieoficjalne szczegóły
Stan wszystkich poszkodowanych w wypadku na Trasie Łazienkowskiej poprawia się - przekazała prokuratura. Śledczy na konferencji prasowej zaznaczyli, że sprawca wypadku Łukasz Ż. został zatrzymany w czwartek rano w Lubece. Sąd w Niemczech zdecydował o jego tymczasowym areszcie.
- Otrzymaliśmy informację, że Łukasz Ż. został zatrzymany na terenie RFN w miejscowości Lubeka. Informację dostaliśmy wczoraj we wczesnych godzinach porannych. Uzyskaliśmy informację ze strony niemieckiej, że oczekują pilnego przesłania dokumentacji Europejskiego Nakazu Aresztowania, co też zostało bezzwłocznie uczynione - przekazał prokurator.
- W dniu dzisiejszym w godzinach porannych odbyło się posiedzenie przed sądem niemieckim. Nie dostaliśmy bezpośrednio informacji, w którym, ale zostaliśmy poinformowani przez prokuratora generalnego dla kraju związkowego Szlezwig-Holsztyn, iż takie posiedzenie się odbyło. Został zastosowany tymczasowy areszt wobec Łukasza Ż. - dodał.
- Mogę potwierdzić, że nie wyraził zgodę na uproszczoną ekstradycję do Polski - zaznaczył śledczy.
- Uzyskaliśmy informację, że zatrzymanie się odbyło na terenie szpitala w Lubece. Z nieoficjalnych informacji, które nie zostały potwierdzone, ale pochodzą z pewnego źródła, wynika, że podejrzany ma obrażenia mogące wskazywać na powstanie w wyniku zdarzenia o charakterze wypadku drogowego - podkreślono.
- Podejrzany został osadzony w niemieckim areszcie śledczym. Trwa procedura wydania go stronie polskiej. Trudno powiedzieć, kiedy nastąpi przekazanie stronie polskiej. Myślę, że jest to kwestia jeśli nie kilku dni to tygodni - przekazał.
Prokurator podkreślił, że służby mają pewność, że to Łukasz Ż. prowadził samochód marki Volkswagen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoby zamieszane w sprawę
- Trwały bardzo intensywne czynności dotyczące ustalenia wszystkich osób zamieszanych w tę sprawę. Dokonaliśmy zatrzymania dwóch mężczyzn na terenie Warszawy - mówił prokurator. - Mówimy o dwóch mężczyznach, którzy bezpośrednio przed zdarzeniem przebywali w towarzystwie podejrzanego i pozostałych podejrzanych bezpośrednio ujętych po zdarzeniu, w jednym z lokali gastronomicznych na terenie Warszawy, gdzie wspólnie spożywali alkohol, a następnie przemieszczali się w kierunku Pragi samochodami dwóch różnych marek - tłumaczył.
- Pierwszy z mężczyzn to Kamil K., który został przedwczoraj popołudniu zatrzymany. W dniu dzisiejszym usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy osoby poszkodowanym w wypadku, jak również pomocnictwa w ukrywania się podejrzanego - opowiadał śledczy.
- Jest to mężczyzna, który prowadzi wypożyczalnię samochodów. Był posiadaczem dwóch samochodów, którymi w tamtym czasie wszystkie osoby udawały w kierunku Pragi. Zarówno leasingowanego Aerton, jak i innego pojazdu - mówił.
- Kamil K. kierując pojazdem, który jechał w bliskiej odległości od samochodu Volkswagen, nie zatrzymał się, widząc zdarzenie drogowe, a następnie zabrał do tego samochodu marki Cupra podejrzane, sprawę przestępstwa. Dalej mężczyźni udali się w ustalonym kierunku, na ulice Romaszewskiego w Warszawie na Bielany - przekazał.
Kamil K. jest osobą niekaraną. Mężczyzna usłyszał zarzuty i trafił do aresztu tymczasowego na 3 miesiące.
Obecnie w sprawie jest sześciu podejrzanych. Wszyscy trafili do tymczasowego aresztu (w tym Ż. przebywa w areszcie w Niemczech). Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.