Wypadek na Stena Line. Mamy komentarz firmy
Na środku Bałtyku doszło do tragicznego wypadku. Matka i dziecko znaleźli się za burtą promu płynącego z Gdyni do Karlskrony. Głos w sprawie zabrała przedstawicielka firmy Stena Line Agnieszka Zembrzycka.
Rzecznik Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka poinformował w piątek, że nie udało się uratować kobiety i jej dziecka. Oboje zmarli.
W rozmowie z Wirtualną Polską rzeczniczka Stena Line zaznaczyła, że z uwagi na trwające śledztwo nie może udzielać szczegółowych informacji dotyczących incydentu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wszelkie przyczyny i okoliczności zdarzenia bada w tej chwili szwedzka policja. Będziemy współpracować z służbami, by wyjaśnić tę sprawę - oświadczyła Zembrzycka.
Wcześniej w mediach pojawiły się informacje, z których wynikało, że zabezpieczone nagrania z monitoringu nie potwierdzają, by dziecko wypadło za burtę, a osoba dorosła wskoczyła za nim do wody.
Rzeczniczka skomentowała je wskazując, że na chwilę obecną "nie może nic więcej powiedzieć". - Policja będzie ustalać, co faktycznie się stało - dodała.
Dramat na Bałtyku. Akcja służb
W czwartkowe popołudnie z płynącego z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony promu Stena Spirit wypadł 7-letni chłopiec i jego 36-letnia matka. Statek zawrócił i zwodowano łódź, która wzięła udział w akcji poszukiwawczej.
Centrum Ratownictwa Morskiego wysłało na miejsce swoje jednostki oraz helikoptery ratownicze. Akcję wspomagały służby ze Szwecji, Niemiec oraz Polski, a także znajdujące się w pobliżu okręty NATO, które przerwały ćwiczenia.
Źródło: WP/PAP