Wypadek kolumny rządowej w Oświęcimiu. Rafał Bochenek: stan premier Beaty Szydło jest stabilny
- Stan premier Beaty Szydło jest stabilny, wszystko jest pod kontrolą, nasz szczęście nic poważnego się nie stało - zapewnił na konferencji prasowej rzecznik rządu Rafał Bochenek. - Nie bagatelizujemy sytuacji, podchodzimy poważnie do takich zdarzeń - dodał.
W piątek wieczorem w Oświęcimiu doszło do wypadku z udziałem kolumny rządowej. Kierujący seicento 21-latek podczas manewru skrętu zajechał drogę limuzynie, którą jechała premier. Jej kierowca, próbując uniknąć zderzenia, zjechał na pobocze, gdzie zderzył się z drzewem.
Premier przeszła badania w szpitalu klinicznym Ministerstwa Obrony Narodowej przy ulicy Szaserów w Warszawie. Bochenek poinformował, że były to "standardowe, diagnostyczne" badania, typowe przy tego typu zdarzeniach.
Nie chciał jednak zdradzić szczegółów co do obrażeń, jakie odniosła premier. Zastrzegł, że nie czuje się uprawniony, by o nich mówić. Poinformował, że "przez najbliższy czas" premier będzie na obserwacji. Jak długo? - To zależy od fachowców - podkreślił Bochenek.
- Premier czuje się dobrze, choć wiadomo, że nie całkiem komfortowo, bo brała udział w wypadku. Ale wszystko pod kontrolą - powtórzył, zapewniając, że premier jest świadoma i "nie dolega jej nic poważnego". Zapewnił, że premier "może wykonywać obowiązki szefowej rządu".
Pytany, czy premier poprowadzi wtorkowe posiedzenie Rady Ministrów, powiedział: - W tej chwili tego jeszcze nie wiemy, wierzymy, że pani premier się pojawi.
Zaapelował o uszanowanie prywatności Beaty Szydło.
Co z pozostałymi poszkodowanymi?
Bochenek mówił też o dwóch innych poszkodowanych w wypadku osobach - kierowcy rządowej limuzyny oraz funkcjonariuszu BOR. Jak powiedział, kierowca prawdopodobnie jeszcze dziś opuści szpital.
Jak poinformował około południa zastępca komendanta Wojskowego Instytutu Medycznego płk Grzegorz Kade, funkcjonariusz BOR pozostał w szpitalu na leczeniu. Nie wiadomo, jak długo może ono potrwać
Kade zaprzeczył, że funkcjonariusz jest na oddziale neurologicznym. Poinformował, że nie wyraził on zgody na informowanie o jego stanie zdrowia.
Bochenek unika odpowiedzi na pytania
Rzecznik rządu nie chciał odpowiedzieć na pytania, czy samochód rządowy poruszał się z włączoną sygnalizacją świetlną i dźwiękową oraz dlaczego auto, które rzekomo jechało z prędkością 50 km/h, ma tak duże uszkodzenia. Poinformował, że jeszcze dziś odbędzie się konferencja prasowa szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka.
Bochenek podkreślił, że sprawą zajmuje się małopolska policja, a okoliczności wypadku bada prokuratura.
Czy to nie "wstyd"? Rzecznik rządu odpowiada
Na pytanie dziennikarzy, czy rządowi nie jest wstyd, że nawet zagraniczna media donoszą o kolejnym incydencie w Polsce, Bochenek przyznał: - Nie cieszymy się z tego, że dochodzi do takich wydarzeń, zwłaszcza, że dotyczą najważniejszej osoby w państwie. Dlatego sprawa musi zostać szczegółowo przeanalizowana, by ustrzec się przed kolejnym takim zdarzeniem.
- Jako PiS wielokrotnie mówiliśmy o konieczności zmian. Ale w tym temacie powiedzą więcej ministrowie MSWiA na konferencji - zapowiedział.
Konferencja MSWiA. Wydali komunikat
Po zakończeniu konferencji rzecznika rządu, MSWiA zapowiedziało na Twitterze wspólną konferencję szefa resortu, Mariusza Błaszczaka, wiceministra Jarosława Zielińskiego (któremu bezpośrednio podlega BOR - przyp. red.) oraz komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka.
Tymczasem na stronie internetowej resortu ukazał się komunikat, podsumowujący spotkanie Błaszczaka z kierownictwem Biura Ochrony Rządu.
"(Szef resortu) odebrał meldunek na temat wypadku Premier Beaty Szydło w Oświęcimiu. Pułkownik Tomasz Kędzierski, pełniący obowiązki szefa BOR poinformował ministra, że działania po wypadku zostały podjęte zgodnie z procedurami. Poszkodowani funkcjonariusze BOR są w stanie dobrym. Kierowca, po badaniach rutynowych, prawdopodobnie dziś opuści szpital. Natomiast funkcjonariusz ochrony Pani Premier ma złamaną nogę" - napisano.
W komunikacie podkreślono, że kolumna trzech pojazdów Biura Ochrony Rządu była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością około 50 km na godzinę.
"Samochód, którym poruszała się Pani Premier to pancerne audi A8 z 2016 r. Kierował nim doświadczony funkcjonariusz, który jest w służbie od 2002 r. i był kierowcą w grupach ochronnych byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Od początku rządu Prawa i Sprawiedliwości jest kierowcą w grupie ochronnej Pani Premier. Posiada prawo jazdy kategorii B, C, D, uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi oraz odbył szkolenie na tym modelu samochodu" - dodano.
Jak czytamy w komunikacie, kolumna rządowa "wykonywała manewr wyprzedzania, a kierowcy samochodów zachowali się prawidłowo. Uniknęli zderzenia z Seicento. W przeciwnym razie mogłoby dojść do zmiażdżenia fiata".
Kierowca Fiata Seicento, z którym zderzyła się limuzyna premier Beaty Szydło, przyznał się do spowodowania wypadku. Po przesłuchaniu przedstawiono mu zarzut jego spowodowania. Kierowca złożył wyjaśnienia w tej sprawie.