Wypadek Beaty Szydło. W sądzie zeznawał były oficer BOR
Trwa proces ws. okoliczności wypadku z udziałem limuzyny byłej premier Beaty Szydło. We wtorek w sądzie zeznawał były oficer Biura Ochrony Rządu. Jak relacjonował, rządowa kolumna nie miała włączonych sygnałów dźwiękowych jadąc przez Oświęcim.
27.04.2022 13:55
Były oficer BOR Piotr Piątek pojawił się we wtorek w sądzie w Krakowie wraz ze swoim prawnikiem Ryszardem Kaliszem. Został przesłuchany w procesie odwoławczym ws. wypadku z udziałem rządowej kolumny, którą w 2017 r. ówczesna premier Beata Szydło, a obecnie europosłanka PiS, jechała przez Oświęcim.
Proces ws. wypadku Beaty Szydło. Nowe zeznania
O spowodowanie wypadku oskarżano Sebastiana Kościelnika, kierowcę fiata seicento, który zderzył się z rządową kolumną. Sprawa nabrała nowego tempa w grudniu. Były oficer BOR przyznał wtedy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że on oraz jego koledzy, składali wcześniej w śledztwie fałszywe zeznania.
Rozprawa była utajniona, jednak przed wejściem na salę sądową Piotr Piątek zadeklarował w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że podtrzyma to, co mówił wcześniej.
Zobacz także: Donald Tusk o "fochach Ziobry". Reakcja z Solidarnej Polski
- Jechałem w tej kolumnie. Były włączone świetlne sygnały, ale nie mieliśmy włączonych dźwiękowych. Potwierdzę też przed sądem, że po wypadku miałem sugestie odnośnie złożenia zeznań typu "wiesz jak było i wiesz jak będzie dobrze" - oświadczył Piotr Piątek.
Sebastian Kościelnik i jego obrońca liczyli, że zeznania byłego oficera okażą się przełomem w procesie. Ich zdaniem to oficerowie BOR są winni wypadku.
Prokuratura sceptyczna
Prokurator Rafał Babiński po wyjściu z sali sądowej twierdził, że zeznania Piotra Piątka nie wnosiły nic do sprawy. Nie chciał jednak rozwinąć myśli ze względu na tajemnicę rozprawy, podczas której - jak tłumaczył w rozmowie z "GW" - przedmiotem oceny sądu był sposób jazdy seicento.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"