Wyłudził od księdza prawie milion złotych. Na "chorą żonę", "pogrzeb" i "studia córki"
7 lat więzienia - taki wyrok usłyszał oszust, który wyłudził od znajomego księdza ponad 800 tys. zł. Mężczyzna wraz z córką oszukiwał duchownego przez osiem lat. Kobieta przed sądem twierdziła, że nie wie, skąd pieniądze pojawiły się na jej koncie.
51-letni Dariusz G. i jego córka wyłudzili od 85-letniego księdza Jerzego S. 817 tys. zł. 26-letnia Angelika G. spędzi za kratami 1,5 roku, prokuratorom mówiła, że jest niewinna. Podobną linię obrony wybrał Dariusz G., który w w dniu ostatniej rozprawy chciał przekonać Sąd Okręgowy w Łodzi, że duchowny dawał mu pieniądze... z dobrego serca.
Zobacz też: Pseudomedyczne oszustwo
W lipcu, podczas poprzedniej rozprawy, ksiądz zasłabł na korytarzu sądu i wezwano karetkę.
Oszust spod Sieradza wykorzystał łatwowierność duchownego w latach 2008-2016. Zaczęło sie od przelewu na 19 tys. zł. Dariusz G. przekonywał księdza, że jego żona jest chora i musi się leczyć za granicą - w Niemczech i Austrii, potem wysyłał kartki prosząc o pokrycie kosztów jej pogrzebu - mimo że kobieta żyła. Następnie domagał się od księdza pomocy finansowej, by opłacić studia córki. W ten sposób sprytny kanciarz - zmyślając kolejne problemy życiowe - spłacał swoje długi.
Ksiądz sprzedał mieszkanie, samochód, brał pożyczki od znajomych. Od 2013 r. zaczął powątpiewać w sens pomocy temu bliźniemu, ale gdy Dariusz G. oddał mu ok. tysiąc złotych zdecydował się jeszcze pomagać. Biegły psycholog ocenił, że duchowny był bezradny wobec technik manipulacji oszusta.
Źródło: Dziennik Łódzki,Fakt,Prokuratura Okręgowa w Łodzi